Sytuacja na Bliskim Wschodzie po uprowadzeniu izraelskiego żołnierza staje się coraz bardziej napięta. Hamas grozi Izraelowi. Mówi się m.in. o atakach na szkoły, instytucje i elektrownie, jeżeli Izrael nie zaprzestanie ataków na obiekty cywilne w Strefie Gazy.
Na razie wojska izraelskie nie posuwają się w głąb Strefy Gazy. Sytuacja ta może się jednak zmienić, jeżeli Egiptowi nie uda się namówić Hamasu do uwolnienia uprowadzonego izraelskiego żołnierza. Nieoficjalnie wiadomo, że Egipt zrezygnuje z mediacji, jeżeli porywacze nie zgodzą się wypuścić żołnierza w zamian za obietnicę Izraela, że w przyszłości zwolni część więźniów palestyńskich.
Nad Strefą Gazy cały czas przelatują na niskim pułapie myśliwce bombardujące. Izraelska artyleria ostrzeliwuje natomiast niezamieszkałe rejony, aby uniemożliwić przerzucanie uprowadzonego mężczyzny z miejsca na miejsce.
Premier Ehud Olmert zapowiedział, że Izrael nie ograniczy się jedynie do aresztowani oficjeli Hamasu na Zachodnim Brzegu. Oznacza to, że przedstawiciele ugrupowania nie mogą czuć się bezpiecznie zarówno w Strefie Gazy jak i w Damaszku.
Izraelski premier nakazał w niedzielę armii "zintensyfikować" akcję w Strefie Gazy w celu uwolnienia żołnierza. - Armia i służby bezpieczeństwa mają bardziej zdecydowanie działać, by wytropić terrorystów - powiedział Olmert.