Reduta Dobrego Imienia domaga się przeprosin od włoskiej Agencji Prasowej Ansa. RDI chce, by przeprosiny pojawiły się zarówno na stronie głównej serwisu internetowego agencji, a także żeby zostały one wysłane w formie depeszy do wszystkich jej klientów. Wszystko dlatego, że w jednej z depesz włoska agencja nazwała Auschwitz "polskim obozem koncentracyjnym".
Sformułowanie "polski obóz koncentracyjny/zagłady" powiela kłamstwo historyczne, które jest językiem nienawiści skierowanym przeciwko narodowi polskiemu z wykorzystaniem "kłamstwa oświęcimskiego" (Holocaust denial) w oparciu o uprzedzenia na tle etnicznym, mającym na celu zohydzenie i poniżenie Polaków poprzez przypisanie im zbrodni Holokaustu - czytamy w przesłanym PAP komunikacie.
RDI przygotowało także petycję do włoskich dziennikarzy. Przygotowaliśmy petycję na portalu CitizenGo do włoskich dziennikarzy pracujących w ANSA. Każdy, kto jest oburzony włoską narracją może ją podpisać na stronie www.rdi.org.pl i wraz z nami wezwać Agencję do zadośćuczynienia - informuje cytowana w komunikacie rzeczniczka RDI Urszula Wójcik. Jeśli Agencja nie wypełni zobowiązań w ciągu tygodnia, Reduta zapowiada podjęcie kroków prawnych.
Reduta przypomina, że to nie pierwszy raz, kiedy "media włoskie posługują się w komunikacji zwrotami godzącymi w prawdę historyczną". Tym razem nierzetelnością dziennikarską po raz kolejny wykazała się agencja prasowa Ansa. Jest to tym bardziej niepokojące, że agencje prasowe cieszą się zaufaniem publicznym, ich wiadomości mogą być powielane przez innych dziennikarzy bez weryfikacji. Powtórne użycie przez Agencję tego zwrotu utwierdza nas w przekonaniu, że jest to celowe działanie wymierzone przeciwko Polsce i całemu narodowi polskiemu - mówi Wójcik.
Przypomina się również, że zgodnie z Konwencją Haską wszelka odpowiedzialność za zdarzenia mające miejsce na okupowanym terytorium spoczywa na okupancie. W latach 1939-1945 tymi okupantami byli Niemcy. To państwo niemieckie założyło te obozy, funkcjonariusze niemieckiego państwa nimi zarządzali i realizowali niemiecką politykę państwową na ziemiach okupowanej przez Niemcy Polski - napisano w komunikacie.
Niezgodne z prawdą historyczną sformułowanie znalazło się w poniedziałek w depeszy włoskiej agencji na temat projekcji filmu dokumentalnego o podróży młodzieży z okolic Bolonii do miejsca zagłady.
Po wtorkowej interwencji ambasady RP we Włoszech, w której zażądano użycia określenia zatwierdzonego przez UNESCO - Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady - w depeszy użyto sformułowania "nazistowski obóz koncentracyjny".
Była to już druga w ostatnich dniach depesza Ansy o pokazie tego filmu, w której napisano o "polskim obozie". Poprzedni błąd agencja popełniła 16 stycznia w zapowiedzi projekcji dokumentu we włoskiej Izbie Deputowanych w związku z Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Także wtedy skorygowano to na "nazistowski obóz".
W styczniu polscy dyplomaci w Rzymie interweniowali w redakcjach dziennika w telewizji komercyjnej Canale 5, w trzecim kanale telewizji RAI, a także w "Corriere della Sera".
Wicedyrektor agencji Stefano Polli w rozmowie z PAP powiedział, że ubolewa za użycie sformułowania “polski obóz koncentracyjny". Jest nam bardzo przykro, że doszło do tego błędu - powiedział.
Pisaliśmy tysiące razy o Auschwitz, używając właściwego określenia “nazistowski obóz". Znamy dobrze historię i wiemy o cierpieniach narodu polskiego. Niestety wśród tych tysięcy materiałów pojawiły się dwa z błędem - podkreślił Polli.
Wyjaśnił, że w depeszach tych doszło do niedopuszczalnego w jego ocenie uproszczenia, wynikającego z geograficznego położenia niemieckiego obozu zagłady.
Wyrażamy ubolewanie. Poprosiliśmy wszystkich naszych dziennikarzy, aby byli szczególnie ostrożni - dodał wicedyrektor agencji.
Zapytany o to, czy Ansa odpowie bezpośrednio na petycję Reduty Dobrego Imienia, wyjaśnił, że kierownictwo agencji rozmawiało z ambasadą RP w Rzymie, która jest dla niej punktem odniesienia w kontaktach ze stroną polską.
Według informacji przekazanych przez przedstawiciela dyrekcji Ansy ambasador Tomasz Orłowski został zaproszony do jej siedziby i poproszony o wywiad.
Jak zaznaczył Polli, do ambasady należy obecnie decyzja, w jaki sposób przekaże odpowiedź.
(az)