Podjęty w piątek w sześciu krajach europejskich strajk personelu latającego irlandzkich tanich linii lotniczych Ryanair udaremnił podróż ponad 40 tys. pasażerów - poinformowała agencja Reutera.
W obecnym 24-godzinnym strajku uczestniczą personel kabinowy Ryanaira z Belgii, Hiszpanii, Holandii, Niemiec, Portugalii i Włoch oraz jego niemieccy piloci.
Ryanair oświadczył w piątek, że ponad 2150 z jego 2400 rozkładowych lotów na ten dzień odbędzie się normalnie. Jak zaznacza Reuters, jest to drugi co do wielkości jednodniowy strajk pracowników irlandzkiego przewoźnika. W sierpniu niestawienie się do pracy pilotów Ryanaira w pięciu państwach zatrzymało na ziemi 55 tys. podróżnych.
Od szeregu miesięcy Ryanair - największy w Europie tani przewoźnik powietrzny - ma do czynienia z ustawicznymi i częściowo koordynowanymi strajkami pilotów, jak też personelu kabinowego w różnych państwach.
Postulaty strajkujących obejmują podwyżki płac i poprawę warunków pracy zgodnie z ustawodawstwem danego kraju. Domagają się godnych warunków zatrudnienia i lepszych pensji.
Ten strajk odczuwany jest także w Polsce. Dziś odwołano 12 połączeń.
Są to trasy: Porto-Kraków-Porto, Berlin-Kraków-Berlin, Bruksela-Kraków-Brukseli, Wrocław-Malaga-Wrocław, Madryt-Warszawa-Madryt i Dusseldorf-Bydgoszcz-Dusseldorf.
Przewoźnik twierdzi, że pasażerom tych lotów zorganizuje loty zastępcze, więc powinno się obyć bez problemów.
Ogranicza to także kwestię odszkodowań, bo jeśli linie zadbają o pasażera, to ich się nie wypłaca.
Strajk może jednak powrócić w Polsce, i to w znacznie większej skali, ponieważ Ryanair chce przenieść swoje polskie załogi z etatów na samozatrudnienie.
Te zamiary wywołują ogromny sprzeciw personelu. co może wkrótce doprowadzić do zorganizowania kolejnego strajku.
(ph)