Firma farmaceutyczna odpowiedzialna za fatalne testy kliniczne nowego leku w Wielkiej Brytanii zdawała sobie sprawę, że nietestowany wcześniej lek może uszkodzić układ odpornościowy - pisze brytyjska prasa.
W wyniku testów 6 ochotników w ciężkim stanie trafiło do szpitala. Jak pisze brytyjska prasa, w dokumentach, które przed testami podpisywali ochotnicy, widniało ostrzeżenie przed możliwymi skutkami ubocznymi. Chodziło konkretnie o reakcje alergiczne.
Nie było jednak słowa o tym, że może to być gwałtowna niekontrolowana reakcja układu odpornościowego zagrażająca życiu. Nie jest jasne, czy lekarze prowadzący testy w Wielkiej Brytanii zostali poinformowani o tym ryzyku.
12-stronicowy dokument podpisany przez ochotników z jednej strony ostrzega, że mogą wystąpić nieprzewidziane reakcje. Z drugiej uspokaja, że w ogóle może nie być żadnych skutków ubocznych, gdyż lekarstwo będzie podawane stopniowo od minimalnej dawki począwszy. Jeden z 6 uczestników testu wciąż przebywa w szpitalu.