Prezydent Rosji Władimir Putin po odejściu z urzędu szefa państwa mógłby zostać następnym przewodniczącym rady nadzorczej koncernu Gazprom - pisze w piątek dziennik „Wiedomosti".
Moskiewska gazeta powołuje się na źródła w samym Gazpromie oraz koła zbliżone do obecnego przewodniczącego rady nadzorczej koncernu Dmitrija Miedwiediewa, którego Putin popiera, jako swego następcę na urzędzie prezydenta Rosji.
Miedwiediew zapowiedział już, że jeśli zostanie prezydentem, zrezygnuje ze stanowiska szefa rady nadzorczej Gazpromu. Jak podkreślają jednak "Wiedomosti", prawo tego nie wymaga. Istnieje jednak zwyczaj, że prezydent winien zachować równy dystans od spraw głównych koncernów państwowych - zaznacza dziennik, cytując opinię politologa Aleksieja Makarkina.
Oddanie kontroli nad Gazpromem nie wchodzi w rachubę. Koncern znaczy bowiem więcej niż rosyjskie czołgi i rakiety. Jego wartość szacowana jest na ponad 300 miliardów dolarów, to mniej więcej tyle, ile produkt krajowy brutto Polski, a za kilka lat Gazprom chce osiągnąć wartość biliona dolarów. Premier Putin szefujący radzie dyrektorów, to zdaniem rosyjskich „Wiedomosti” naturalne rozwiązanie, bowiem Gazprom jest narzędziem rosyjskiej polityki zagranicznej i to chyba najbardziej skutecznym narzędziem.
Putin wyraził już chęć objęcia stanowiska premiera rosyjskiego rządu, wielokrotnie zaprzeczał natomiast by zamierzał stanąć na czele któregokolwiek z głównych rosyjskich koncernów energetycznych, takich jak Gazprom czy Rosnieft.
Wybory prezydenckie odbędą się w Rosji 2 marca 2008 roku.