Sądzenie Wojciecha Jaruzelskiego za wprowadzenie stanu wojennego byłoby błędem – to opinia Lecha Wałęsy. Były prezydent powiedział włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", że jest przeciwny „wszelkiej wendecie i doraźnej sprawiedliwości”.
Tym, kto nas zdradził w 1945 roku był Zachód, rzucając nas na pożarcie Sowietom. A ci dla nas Polaków byli z całą pewnością gorsi od Jaruzelskiego - powiedział Wałęsa, komentując w rozmowie z największą włoską gazetą postawienie generałowi Jaruzelskiemu i innym autorom stanu wojennego zarzutu popełnienia zbrodni komunistycznej.
Były prezydent podkreślił, że zawsze był przeciwnikiem generała. Dodał jednak, że Jaruzelski nie był zobligowany do zawarcia porozumienia z „Solidarnością”, a jednak to zrobił. Po drugie: walczyłem o państwo demokratyczne, państwo, które potrafi dokonać rozrachunku, ale nie porachunków z własną przeszłością.
Wałęsa wyraził nadzieję, że ostatecznie zacznie się postępować z rozsądkiem, także dlatego, że według sondaży 50 procent Polaków podziwia generała Jaruzelskiego. Musimy być sprawiedliwi. Rodzina Jaruzelskiego walczyła o te same nasze sprawy, o wolną Polskę. A on, generał, w innej historii i w innym kontekście byłby wielkim człowiekiem. Również dlatego, że ma wielką inteligencję - podkreślił Wałęsa.
Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i były I sekretarz PZPR Stanisław Kania to główni oskarżeni za wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. Akt oskarżenia wobec jego 9 inicjatorów, realizatorów i wykonawców pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach skierował we wtorek do stołecznego sądu. Śledztwo trwało 2,5 roku. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. Odmówili składania wyjaśnień.