Senat USA rozpoczął debatę nad ustawą imigracyjną. Podstawowym zagadnieniem jest status imigracyjny "marzycieli", czyli osób, które nielegalnie wjechały do USA jako dzieci. Jeśli Kongres nie znajdzie rozwiązania - grozi im deportacja. Kongres już od 2001 roku kilkakrotnie próbował rozwiązać sytuację tej grupy liczącej przynajmniej 690 tys. (w tym ponad 3 tys. obywateli Polski) nielegalnych przybyszy przy pomocy projektu ustawy O Rozwoju Pomocy i Edukacji Młodocianych Przybyszy (Development, Relief and Education for Alien Minors Act - w skrócie DREAM).
Do tej pory każda próba przyjęcia przez Kongres USA ustawy DREAM, cieszącej się dużym poparciem ustawodawców z obu partii, amerykańskiego biznesu i większości społeczeństwa, kończyła się niepowodzeniem z powodu sprzeciwu konserwatywnych Republikanów w Senacie.
Konserwatyści argumentowali, że pozwolenie dzieciom nielegalnych imigrantów na pozostanie w USA byłoby formą niezgodnej z amerykańską konstytucją amnestii.
Obecnie po likwidacji przez administrację Trumpa we wrześniu 2017 roku programu pozwalającego "marzycielom" na legalny pobyt i podjęcie pracy w USA grozi im od 5 marca deportacja.
Po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na prezydenta przyszłość "marzycieli" i inne zagadnienia imigracyjne, w tym finansowanie proponowanego przez prezydenta Trumpa muru na południowej granicy USA, były od września 2017 roku częścią dyskusji i zarazem podstawową przeszkodą w osiągnięciu porozumienia nad budżetem rządu federalnego.
W ubiegłym tygodniu przywódcy obu partii reprezentowanych w Kongresie postanowili przeciąć ten "imigracyjny węzeł gordyjski" i odłożyć na później dyskusje nad zagadnieniami imigracyjnymi.
Dzięki tej decyzji Kongres w ubiegły piątek przyjął ustawę o wydatkach rządu federalnego na dwa następne lata oraz zgodził się na kolejne, piąte już od rozpoczęcia roku budżetowego 2018, przedłużenie prowizorium budżetowego.
Termin tego prowizorium budżetowego upłynie 23 marca, co daje amerykańskim ustawodawcom więcej czasu na ustalenie konkretnych przydziałów budżetowych na działalność resortów federalnych do końca września, kiedy w USA kończy się rok budżetowy.
"Zawieszenie broni" do 23 marca pozwala także na podjęcie przez Kongres próby rozwiązania sporów imigracyjnych.
Punktem wyjścia do dyskusji rozpoczętej w poniedziałek w Senacie nad projektem ustawy jest przedstawiony przez prezydenta Donalda Trumpa w jego pierwszym orędziu o stanie państwa plan reformy imigracyjnej.
Czteropunktowy plan reformy imigracyjnej Trumpa zakłada możliwość zalegalizowania pobytu i uzyskanie w ciągu 12 lat obywatelstwa amerykańskiego przez ok. 1,8 mln "marzycieli"; likwidację tzw. loterii wizowej; uniemożliwienie "łańcuchowej imigracji" - czyli możliwości sprowadzania przez legalnych imigrantów dalszych krewnych poprzez ograniczenie regulacji dotyczących łączenia rodzin tylko do najbliższej rodziny (dzieci i rodziców); i w końcu realizację sztandarowej obietnicy Trumpa z kampanii, jaką jest budowa muru na granicy z Meksykiem i zwiększenie bezpieczeństwa amerykańskich granic.
Zostawmy politykę na boku i wykonajmy robotę - powiedział prezydent Donald Trump apelując w wygłoszonym 30 stycznia w Kongresie orędziu o przeprowadzenie reformy imigracyjnej.
W podobnym tonie wypowiadał się rozpoczynając debatę nad projektem ustawy o reformie imigracyjnej przewodniczący senackiej komisji sądownictwa republikański senator Charles Grassley.
Wszystko zależy od tego czy chcemy znaleźć długoterminowe rozwiązanie naszych problemów imigracyjnych, czy też chcemy politycznej konfrontacji przed listopadowymi wyborami - powiedział Grassley, jeden z autorów projektu ustawy.
Autorzy projektu Ustawy o Bezpieczeństwie i Sukcesie (Secure and Succeed Act of 2018) mają nadzieję, że do głosowania nad ich projektem ustawy o reformie imigracyjnej dojdzie w Senacie jeszcze w tym tygodniu.
(ph)