Żołnierze międzynarodowej koalicji w Iraku - głównie Polacy i Amerykanie - dokonali nieodwracalnych zniszczeń w pozostałościach starożytnego Babilonu - piszą w swoim raporcie eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych. Raport opisuje "Gazeta Wyborcza".
Ciężki sprzęt rozjeżdżający święte ścieżki, buldożery ścinające szczyty wzgórz i kopiące rowy na terenie jednego z siedmiu cudów świata - z opublikowanego w czwartek w Paryżu raportu wyłania się ponury obraz działań żołnierzy koalicji. Raport sporządzono w oparciu o inspekcje UNESCO w latach 2008/09, a także opracowania, przygotowane przez poszczególne kraje.
Od początku lokalizacja bazy była wielkim utrapieniem dla archeologów. To tak, jakby zbudować obóz wojskowy pod piramidą Cheopsa w Egipcie albo w brytyjskim Stonehenge - oburzali się w 2005 roku przedstawiciele British Museum.
Według autorów raportu, najbardziej zgubne dla starożytnego miasta okazały się wykopy i wyrównywanie terenu. W ten sposób uszkodzono najważniejsze obiekty jak Bramę Isztar i drogę procesyjną - wyliczają autorzy.
Przyznają jednak, że nie wszystkie szkody powstały w Babilonie w czasie stacjonowania żołnierzy. Duża ich część pochodzi z czasów Saddama Husajna, który zbudował tam jeden ze swoich słynnych pałaców, a także z czasów po 2004 roku, kiedy opiekę nad Babilonem z powrotem przejęła iracka Rada Starożytności i Dziedzictwa.