Ankara nie będzie zatrzymywać na swym terytorium uchodźców z Syrii, którzy podejmą próbę, by drogą morską lub lądową dostać się do Europy - podały źródła w tureckich władzach. Decyzja w tej sprawie już zapadła - zaznaczył rozmówca agencji Reutera.
W oświadczeniu rzecznika prezydenta Turcji, jakie opublikowano w piątek, zaznaczono z kolei, że Turcja oczekuje od społeczności międzynarodowej wzięcia pełnej odpowiedzialności za sytuację w Idlibie, gdzie trwa zmasowana ofensywa armii syryjskiej przeciwko rebeliantom.
Swą własną interwencję wojskową prowadzi w Idlibie także Turcja. W czwartek samoloty syryjskie wspomagane przez Rosjan ostrzelały oddziały tureckie zaangażowane w tamtej części Syrii. Zginęło 29 żołnierzy tureckich.
Turecka artyleria od kilku godzin prowadzi ostrzał celów w Idlibie, o których wiadomo, że są związane z reżimem Baszara el-Asada - oświadczył w nocy z czwartku na piątek dyrektor ds. komunikacji społecznej w tureckim ministerstwie obrony Fahrettin Altun.
Ocenia się, że ok. miliona osób opuściło swe domy w muhafazie Idlibu i prawdopodobnie podejmie starania o azyl w innych krajach.
Turcja nie będzie zatrzymywać na swym terytorium uchodźców z Syrii - powiedział w rozmowie z agencją Reutera wysoko postawiony urzędnik w Ankarze. Decyzja w tej sprawie już zapadła, a turecka straż graniczna, jednostki straży przybrzeżnej, a także policja otrzymały już instrukcję, by nie czynić żadnych przeszkód w przemieszczaniu się uchodźców z syryjskiej prowincji Idlib do Europy.
Wśród uciekinierów, którzy podejmą próbę dostania się do Europy, mogą być b. bojownicy i sympatycy Państwa Islamskiego - ostrzegają eksperci.
Bardziej niż ze stratami poniesionymi w Idlibie, groźba otwarcia granic i wywołania nowego kryzysu migracyjnego w Europie wiąże się ze stanowiskiem państw europejskich wobec tureckich prób wzmocnienia obecności we wschodniej części Morza Śródziemnego - sugerują media.
W czwartek Rada Unii Europejskiej poinformowała o objęciu dwóch osób sankcjami w związku z tureckimi wierceniami wokół Cypru. Restrykcje to zakaz podróżowania do UE i zamrożenie aktywów, a także odcięcie od finansowania od podmiotów z "27".
Osoby objęte sankcjami odpowiadają za planowanie i prowadzenie działalności poszukiwawczej związanej z eksploatacją podmorskich złóż węglowodorów we wschodniej części Morza Śródziemnego bez zezwolenia Republiki Cypryjskiej oraz kierowanie tą działalnością lub uczestniczą w takich działaniach.
UE jeszcze w listopadzie 2019 r. przyjęła ramy prawne umożliwiające wprowadzenie sankcji w związku z tureckimi wierceniami wokół Cypru, ale do tej pory nikt nie był objęty restrykcjami. Od tamtego czasu sytuacja się pogorszyła. Turcja i Libia zawarły porozumienie o granicy między nimi na Morzu Śródziemnym, które ignoruje prawa Cypru. Zdaniem prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana jego kraj i Libia mogą prowadzić odwierty w poszukiwaniu złóż ropy i gazu na spornych obszarach Morza Śródziemnego, a nawet rozszerzyć je na Morze Czarne i wody międzynarodowe.
Turcja prowadzi odwierty w poszukiwaniu podmorskich złóż u wschodnich i zachodnich wybrzeży Cypru w imieniu Republiki Tureckiej Cypru Północnego. Uznawane na arenie międzynarodowej władze cypryjskie, które również zgłaszają roszczenia do tych akwenów, uważają te prace za nielegalne.
Zgodnie z ustaleniami umowy Unii Europejskiej z Turcją zawartej w 2016 r., kraj ten zobowiązał się do umieszczania w ośrodkach przejściowych osób, które złożyły wnioski o azyl w krajach UE do czasu ich rozpatrzenia.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Włamał się na mailowe konto Pepa Guardioli. Haker w rękach brytyjskiej policji