Były prezydent USA Donald Trump odmówił bezpośredniej odpowiedzi na pytanie, czy rozmawiał z Władimirem Putinem po opuszczeniu Białego Domu w 2021 roku, lecz dodał, że gdyby to zrobił, byłaby to "mądra rzecz". Trump stwierdził też, że sojusznicy Ameryki wykorzystują ją bardziej, niż wrogowie.
Podczas wtorkowego spotkania w Economic Club of Chicago, Trump został zapytany o doniesienia o jego potajemnych rozmowach z rosyjskim dyktatorem.
Nie komentuję tego, ale powiem, że jeśli bym to zrobił, to byłaby mądra rzecz. Jeśli mam przyjazne stosunki z ludźmi, jeśli mogę mieć dobre relacje z ludźmi, to jest dobra rzecz, a nie zła rzecz. On ma dwa tysiące głowic nuklearnych i my też - powiedział Trump. Nie było prezydenta, którego Rosja szanowała tak bardzo - dodał, odnosząc to do siebie.
Gdy przeprowadzający wywiad redaktor naczelny agencji Bloomberg John Micklethwait stwierdził, że jego odpowiedź brzmi jak potwierdzenie, że prowadził rozmowy z Putinem po opuszczeniu Białego Domu, Trump powtórzył, że nie będzie tego komentował.
O potajemnych rozmowach telefonicznych Trumpa z Putinem poinformował w swojej opublikowanej we wtorek książce "Wojna" dziennikarz Bob Woodward, znany z wykrycia afery Watergate. Powołał się na jednego z doradców Trumpa, który stwierdził, że obecny kandydat republikanów w walce o Biały Dom miał rozmawiać z Putinem prywatnie "nawet siedem razy" po zakończeniu swojej prezydentury.
Twierdził, też, że jeszcze jako prezydent Trump potajemnie przesłał Putinowi maszyny do testów na Covid-19 na jego prywatny użytek. Kreml potwierdził historię o sprzęcie, jednak zaprzeczył, by Putin z Trumpem utrzymywali kontakt po opuszczeniu przez niego Białego Domu.
Wtorkowa odpowiedź Trumpa różniła się od tej danej przez jego sztab, który natychmiast stwierdził, że historie Woodwarda są "wymyślone".
Podczas wtorkowego wydarzenia Trump wielokrotnie ścierał się z dziennikarzem agencji Bloomberga m.in. na temat planowanych ceł, które w przypadku zwycięstwa w listopadzie Trump chce wprowadzić na wszystkie importowane towary. Gdy prowadzący rozmowę stwierdził, że większość ekonomistów, w tym ci pytani przez konserwatywny dziennik "Wall Street Journal", uważa plany Trumpa za proinflacyjne, ten odparł: Co może wiedzieć "Wall Street Journal". Oni się mylą co do wszystkiego. Ty też.
Trump twierdził też, że sojusznicy Ameryki tacy jak UE i państwa europejskie "oszukują ją" bardziej, niż jej wrogowie. Oni nas oszukują w handlu tak haniebnie, te państwa europejskie. A w dodatku oszukują nas w sprawach wojskowych (...), a my ich wspieramy. To jest nie do utrzymania. Nie możemy dalej tak robić - zaznaczył.