Około 500 protestujących przypuściło szturm na posterunek policji w mieście Ikongo na południu Madagaskaru. Funkcjonariusze, chcąc bronić siebie i koszary, otworzyli ogień do demonstrantów. Zginęło 19 osób, a 21 zostało rannych.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek. Wzburzony tłum próbował wtargnąć na posterunek policji, aby ująć cztery osoby, które były zatrzymane pod zarzutem porwania albinoskiego dziecka i zamordowania jego matki - poinformował Reuters, cytując komunikat miejscowej policji.

Według policji, protestujący byli uzbrojeni w "noże i kije". Zgodnie z oświadczeniem władz, funkcjonariusze zrobili "wszystko, aby uniknąć konfrontacji lub przemocy". Początkowo do rozproszenia tłumu użyto gazu łzawiącego.

"Nie mogliśmy zrobić nic innego, jak tylko chronić siebie i koszary" - powiedział szef krajowej policji Andry Rakotondrazaka. Dodał, że policja "nie miała wyboru i uciekła się do samoobrony".

Dziecka nie udało się odnaleźć. W niektórych krajach afrykańskich albinoskie dzieci są czasem porywane przez ludzi, którzy wierzą, że takie dzieci mogą być wykorzystane do celów rytualnych.