Po niedawnych chuligańskich ekscesach na niemieckich kąpieliskach minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser postuluje zwiększenie obecności policjantów na basenach. Szef związku zawodowego policjantów odpowiada: "Potrzebujemy mniej chuliganów, a nie więcej policji" i trzeba kontrolować, kogo się wpuszcza.

W wywiadzie dla telewizji BILD szefowa MSW mówiła m.in. o bijatykach z udziałem setek osób na odkrytych basenach. Sceny przemocy z Berlina skomentowała jako całkiem oczywistą przemoc ze strony środowisk migracyjnych. Rodziny i dzieci muszą mieć możliwość pójścia na basen w Niemczech bez żadnych obaw - podkreśliła.

Dla mnie ważne jest (...), aby było wystarczająco dużo personelu, aby coś takiego się nie zdarzało. W przypadku takich problemów musi być odpowiednia obecność policji. Podniosę tę kwestię na konferencji ministrów spraw wewnętrznych krajów związkowych - zapewniła Faeser.

Na wypowiedź minister zareagował szef Niemieckiego Związku Zawodowego Policjantów Rainer Wendt. Jeśli do setek chuliganów na otwartych basenach dołączą teraz setki policjantów, to nie pozostanie wiele miejsca dla rodzin z dziećmi. Potrzebujemy mniej chuliganów, a nie więcej policji. A to można zrobić tylko dzięki kontroli wstępu - mówił Wendt, cytowany w piątek przez dziennik "Bild".

Wendt podał przykład dyskotek, gdzie każdy właściciel, który ma porządnego bramkarza, może dopilnować, żeby taka klientela nie została wpuszczona, bo policja nie zawsze może przyjechać.