Doc Gyneco – po polsku Doktor Ginekolog – był gwiazdorem francuskiej estrady. Jednak jego nowa płyta, którą wyprodukował syn prezydenta Pierre Sarkozy, okazała się jedną z największych kompromitacji w historii nadsekwańskiego show-biznesu. Sprzedano tylko dwa tysiące egzemplarzy. Piosenkarz żyje z zasiłków dla bezrobotnych.

Wcześniej płyty Doca Gyneco rozchodziły się w milionach egzemplarzy. Pech zaczął go jednak prześladować w momencie, gdy publicznie poparł kandydaturę Nicolasa Sarkozy’ego w wyborach prezydenckich. Raper musiał odwoływać koncerty, bo publiczność z imigranckich gett go wygwizdywała i obrzucała obelgami. Nazywała go m.in. „kolaborantem Sarko”.

Po nieudanej współpracy z synem szefa państwa byłego gwiazdora zaczęli ścigać komornicy. Artysta twierdzi jednak, że może ciągle liczyć na pomoc finansową Pałacu Elizejskiego. Dzwonię do Nico, mówię, że potrzebuje kilka groszy i Nicolas zawsze wyjmuje portfel – wyjaśnił sławny raper na antenie francuskiej sieci radiowej Europe 1.

Teraz francuscy komentatorzy radzą ironicznie artystom, by omijali z daleka rodzinę Sarkozych. Nawet płyty Carli Bruni sprzedają się gorzej od czasu, kiedy została pierwszą damą Francji.