"Po ujawnieniu informacji, że były szef izraelskiego Mosadu Meir Dagan przebywa w szpitalu w stolicy Białorusi, Izrael zwiększył jego ochronę z obawy przed zamachem" - informuje "Sunday Times". "Izrael wysłał do Mińska tak liczną grupę funkcjonariuszy wywiadu, że wystarczy nie tylko do ochrony szpitala, ale nawet całego miasta" - dodają ironicznie autorzy artykułu, cytując anonimowe źródło.
Wiadomość o tym, że były szef Mosadu przeszedł w Mińsku operację przeszczepu wątroby i przebywa w mieście na leczeniu pooperacyjnym ujawni prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka. Po jego słowach Izrael zwiększył ochronę Dagana. Tamtejszy wywiad twierdzi, że otrzymał sygnały sugerujące, że życie byłego szefa Mosadu może być zagrożone.
Dagan zdecydował się na operację w mińskim szpitalu, bo tylko tam znajdował się organ nadający się dla niego do przeszczepu. Po operacji wystąpiły komplikacje, dlatego lekarze nie zgodzili się na przetransportowanie go do izraelskiego szpitala wojskowego.
Meir Dagan, który przeszedł w stan spoczynku w ubiegłym roku. Mimo to bardzo dba o swoje bezpieczeństwo - nigdy nie porusza się bez osobistej ochrony.