Brytyjscy wojskowi przeprowadzili symulacje na wypadek konfrontacji z Rosją, w tym m.in. dotyczące ataku cybernetycznego mającego na celu wyłączenie prądu w Moskwie lub konfrontacji zbrojnej w obronie estońskich wysp - podał "Sunday Times".
Powołując się na źródła w wojsku, brytyjska gazeta ujawniła, że dowódcy są zaniepokojeni tym, że Wielka Brytania ma ograniczone możliwości odpowiedzi na rosyjską agresję, poza użyciem nuklearnego pocisku balistycznego Trident. Taki wniosek sformułowano na cotygodniowych naradach dotyczących rosnącego zagrożenia konfrontacji z Moskwą.
Po przeprowadzeniu szeregu gier wojennych oceniono, że konieczne jest wzmocnienie zdolności wojskowych w cyberprzestrzeni, aby móc odpowiedzieć np. atakiem na sieć energetyczną w Moskwie.
Jak podkreślono, wypracowanie szerszej gamy opcji ofensywnych dałoby Wielkiej Brytanii więcej czasu na reakcję w razie rozważanych scenariuszy rosyjskiej agresji, np. ataku na jedną z bałtyckich wysp należących do Estonii w celu sprawdzenia jedności NATO dotyczącej obrony wszystkich członków Sojuszu, interwencji w Libii w celu wywołania nowej fali migracyjnej do Europy lub użycia nieregularnych sił - jak te, które były użyte przy aneksji Krymu - do jednorazowego ataku na brytyjskich żołnierzy.
Jednocześnie "Times" ujawnił, że w ten weekend 5,5 tys. brytyjskich żołnierzy bierze udział w największych od dekady ćwiczeniach wojskowych, które mają zwiększyć ich gotowość bojową na wypadek konfrontacji z rosyjskimi czołgami lub inspirowanymi przez Rosję siłami hybrydowymi.
Manewry, których koszt szacuje się na ponad 100 mln funtów, odbywają się na pustyni w Omanie i bierze w nich udział 200 pojazdów opancerzonych, sześć okrętów wojennych i osiem myśliwców Typhoon, które mierzą się z odgrywającym rolę wroga pułkiem Household Cavalry, używającym m.in. rosyjskich czołgów T-72.
"Sunday Times" zaznaczył, że manewry odbywają się zaledwie kilka dni po ujawnieniu przez wywiady Holandii i Wielkiej Brytanii operacji z udziałem czterech agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, którzy próbowali zakłócić międzynarodowe śledztwo w sprawie próby zabójstwa w marcu br. byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala i jego córki Julii.
Wysokiej rangi źródło wojskowe ostrzegło "Timesa", że "Rosja będzie nadal próbowała podkopać zachodnią demokrację". Zaznaczyło jednak, że Rosjanie "prawdopodobnie nie zdecydują się na konwencjonalną wojnę, ale np. na wyspach u wybrzeży Estonii, mogą przetestować przywiązanie NATO do realizacji (gwarancji bezpieczeństwa wynikającej z) artykułu 5" Traktatu Waszyngtońskiego.
"Co jeśli zatopią nasz lotniskowiec z nuklearnym pociskiem; jaka jest nasza odpowiedź? Nie mamy żadnej opcji pomiędzy zatopieniem ich okrętu podwodnego a zrzuceniem bomby nuklearnej na północnej Kamczatce" - powiedziało źródło - "Dlatego tak ważna jest aktywność w cyberprzestrzeni; można zaatakować i wyłączyć światła w Moskwie, aby powiedzieć im, że to, co robią, nie jest właściwe".
Marcowy zamach na Skripalów na terytorium Wielkiej Brytanii wywołał jeden z największych kryzysów dyplomatycznych w relacjach brytyjsko-rosyjskich od zakończenia zimnej wojny i doprowadził do wydalenia ponad 150 rosyjskich dyplomatów z państw Zachodu, w tym z USA i większości krajów UE.
(j.)