W moskiewskim szpitalu zmarł funkcjonariusz FSB, który w czwartek wieczorem został postrzelony koło gmachu Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Moskwie - poinformował w piątek Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. To druga ofiara śmiertelna tego zamachu.
"Jeden funkcjonariusz zginął na miejscu, drugi w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie później zmarł" - podała przedstawicielka Komitetu Śledczego Swietłana Pietrenko.
W czwartek około godz. 18 (godz. 16 w Polsce) uzbrojony mężczyzna próbował wejść do poczekalni FSB przy ulicy Kuzniecki Most, jednak zdał sobie sprawę, że nie zdoła przejść z bronią przez system kontroli przy wejściu. Wówczas skierował się ku głównej siedzibie FSB w Moskwie, w stronę ulicy Wielka Łubianka.
Po drodze strzelał do funkcjonariusza policji drogowej, który został ciężko ranny. Potem okazało się, że policjant był funkcjonariuszem FSB. Napastnik otworzył ogień w kierunku ludzi - funkcjonariuszy resortów siłowych i przechodniów. Ranił łącznie pięć osób, w tym cywila.
Jak przekazał dziennik "Wiedomosti", służby sprawdzają informacje o powiązaniach napastnika z działaczami organizacji ekstremistycznych i terrorystycznych, w tym z Kaukazu Północnego i Syrii.
Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB)potwierdziła informacje mediów, że sprawcą strzelaniny był 39-letni Jewgienij Maniurow, pochodzący z obwodu moskiewskiego. Mężczyzna mieszkał w Podolsku, pracował w firmach ochroniarskich, ale porzucił pracę przed kilkoma miesiącami. Jego matka powiedziała mediom, że trenował strzelanie, które traktował jako hobby.