Meryl Streep, nagrodzona Złotym Globem za całokształt twórczości, niemal całe swoje przemówienie podczas ceremonii przyznania tych nagród poświęciła ostrej krytyce zachowania przyszłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Prezydent elekt odniósł się do jej wystąpienia na Twitterze. Skrytykował gwiazdę i nazwał ją "przereklamowaną".
Streep, która ma na koncie trzy Oscary i w niedzielę po raz dziewiąty została nagrodzona Złotym Globem, w trwającej ponad 5 minut przemowie podziękowała za wyróżnienie i chwaliła role innych nominowanych wykonawców, przede wszystkim jednak skrytykowała Trumpa, nie wymieniając go przy tym z nazwiska.
Jedno przedstawienie w ostatnim roku oszołomiło mnie szczególnie (...) kiedy osoba ubiegająca się o najbardziej poważany urząd w naszym kraju udawała niepełnosprawnego dziennikarza, a więc osobę, którą przewyższał pozycją, władzą i możliwością walki o swoje - powiedziała Streep.
Gdy instynkt poniżania innych jest wzorowany na osobie publicznej, wpływowej, przedostaje się do życia każdego człowieka i w pewien sposób daje innym ludziom pozwolenie na robienie tego samego - dodała. Podkreśliła, że "brak szacunku zachęca do braku szacunku, przemoc podżega do przemocy, a gdy ludzie wpływowi wykorzystują swoją pozycję do tyranizowania innych, wszyscy przegrywamy".
Amerykańskie media wskazują, że aktorka odniosła się do sytuacji z listopada 2015 roku, gdy podczas wiecu wyborczego Trump, wówczas dopiero starający się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, w prześmiewczy sposób naśladował dziennikarza "New York Timesa" Serge'a Kovaleskiego, chorującego na wrodzoną sztywność stawów.
Trump twierdził, że muzułmanie cieszyli się z ataku terrorystycznego na World Trade Center w Nowym Jorku i przywołał artykuł Kovaleskiego mówiący o zatrzymaniach osób "widzianych, jak rzekomo świętowały ataki".
A ten facet, szkoda, że go nie widzieliście - powiedział Trump do swoich zwolenników, a następnie zaczął naśladował ruchy upośledzonego fizycznie reportera. W wydanym później oświadczeniu zapewnił, że nie znał autora artykułu i nie wiedział o jego chorobie, a "New York Timesowi" zarzucił, że próbuje "zrobić aferę z niczego".
W rozmowie z "NYT" w poniedziałek Trump określił Meryl Streep jako "miłośniczkę Hillary" (Clinton, jego rywalki w wyborach prezydenckich - red.) i powiedział, że "nie jest zaskoczony" krytyką ze strony "liberalnych ludzi od filmów".
Do słów gwiazdy odniósł się również na Twitterze. "Meryl Streep, jedna z najbardziej przereklamowanych aktorek, nie zna mnie, ale zaatakowała mnie podczas rozdania Złotych Globów" - napisał polityk. Zaprzeczył też, że szydził z niepełnosprawnego reportera i podkreślił, że "nigdy by tego nie zrobił".