MSZ nie zamierza komentować skandalicznej wypowiedzi Eriki Steinbach - dowiedział się reporter RMF FM. Szefowa Związku Wypędzonych zasugerowała w wywiadzie dla niemieckiego publicznego radia, że Polacy powinni konsultować się z Niemcami podczas budowy Muzeum Powstania.
- My nie pytamy, co budowane jest w miejscach pamięci w Warszawie. Nie mogę sobie przypomnieć takiego przypadku, by ktoś pytał Niemców o zdanie w sprawie budowy Muzeum Powstania Warszawskiego. Przecież można było wyjść z taką propozycją. Czemu nas nie pytaliście, przecież to my zburzyliśmy Warszawę? - powiedziała szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych.
- To celowa, bezczelna prowokacja, która ma skierować dyskusję o wypędzeniach na nowe tory - tak radiową wypowiedź Eriki Steinbach ocenia Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Jego zdaniem, największym zagrożeniem jest charakter słów szefowej Związku, które przenoszą ciężar zainteresowania z niemieckiego totalitaryzmu na cierpienia Niemców.
Całej sprawy nie zamierza komentować Ministerstwo Spraw Zagranicznych; resort nie chce bowiem dawać szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych pretekstu do dalszych prowokacji.
Centrum przeciwko Wypędzeniom ma powstać w Berlinie. Jego pomysłodawcy tłumaczą, że ma to być miejsce pamięci, w którym będzie także prowadzona praca badawcza. Ideę poparła niemiecka kanclerz, Angela Merkel.
Ostatnio zamieszanie i zgrzyty w stosunkach polsko-niemieckich wywołała inna inicjatywa Steinbach. Szefowa Związku Wypędzonych zorganizowała wystawę zatytułowaną „Wymuszone drogi”. Jej twórcy pokazali 9 przykładów deportacji, wysiedleń i wypędzeń – od tureckich represji wobec Ormian, przez przymusowe wysiedlenia Niemców po 1945 r., aż po etniczne czystki na Bałkanach w latach 90. Ekspozycja wywołała ostrą reakcję polskich władz, krytykę ze strony premiera i MSZ, a także wycofanie przez Polaków kilku eksponatów, które znalazły się na wystawie.