Pilot zginął w wypadku śmigłowca, który spadł na autostradę A6 w Badenii-Wirtembergii na południowym zachodzie Niemiec. Maszyna najprawdopodobniej zahaczyła o przewody wysokiego napięcia. Spadając zderzyła się z ciężarówką i stanęła w płomieniach.
Do wypadku doszło w czwartek po południu, w godzinach szczytu. Śmigłowiec spadł na jeden z pasów autostrady pomiędzy węzłem Schwaebisch Hall a mostem Kochertalbruecke. Jak wyjaśnia policja, poza pilotem nie było innych ofiar.
Z powodu pożaru służby ratownicze początkowo nie mogły dostać się do wraku. Zdaniem przedstawiciela policji "to olbrzymie szczęście, że nic więcej się nie stało". Autostrada została zamknięta na odcinku Kupferzell-Schwaebisch Hall i szybko utworzył się na niej blisko 20-kilometrowy korek.
Maszyna, która uległa wypadkowi, to niewielki śmigłowiec należący do prywatnej firmy z tego regionu.
Pod koniec grudnia do tragedii doszło też na Ukrainie. W katastrofie śmigłowca należącego do ministerstwa spraw wewnętrznych w Obwodzie Kirowohradzkim zginęło 5 osób.
Śmigłowiec typu Mi-8 rozbił się podczas rutynowego lotu, tuż po starcie. Wypadku nie przeżyła żadna z osób, które były na pokładzie: trzech członków załogi i dwóch inżynierów.