Atmosfera skandalu towarzyszy 125. rocznicy otwarcia Wieży Eiffla dla zwiedzających. Nie przewidziano dziś żadnych – nawet najskromniejszych - uroczystości rocznicowych. Dlaczego? Żelazna Dama stała się „niewolnicą robót remontowych z piekła rodem!” – alarmuje dziennik „Le Monde”.
Władze Paryża i spółka zarządzająca Wieżą Eiffla coraz ostrzej krytykowane są za nieprofesjonalną i katastrofalną w skutkach renowację słynnego zabytku, który stał się symbolem francuskiej stolicy. Miała się ona skończyć już dwa lata temu, a dwie z trzech wind przeznaczonych dla zwiedzających ciągle nie funkcjonują. Oblegane wcześniej przez tłumy turystów pierwsze piętro wieży zmieniło się w duży plac budowy, który w dużej części okupują robotnicy.
Powoduje to chaos. Choć do letniego sezonu turystycznego jeszcze daleko, przed Wieżą Eiffla ustawiają się długie kolejki rozgoryczonych turystów. Czasami muszą oni czekać wiele godzin na jedyną funkcjonującą windę. Dyrekcja spółki zarządzającej zabytkiem zapewnia, że do lata problem zostanie rozwiązany. Jednak remont trwać ma w sumie trzy razy dłużej i będzie trzy razy droższy, niż przewidywano - jego koszt sięgnie aż 36 milionów euro.
Eksperci tłumaczą, że okazało się, iż jest więcej metalowych części do wymiany, niż myślano. Do tego trzeba usunąć - zgodnie z obowiązującym prawodawstwem - wszystkie części zrobione z ołowiu. Komentatorzy gorzko ironizują, że jedna funkcjonująca winda - dla ponad 7 milionów turystów, których każdego roku przyciąga ten sławny zabytek - "to i tak dobrze". W dniu zakończenia budowy Wieży Eiffla - 31 marca 1889 roku - jej architekt Gustave Eiffel i zaproszeni goście wdrapali się na jej wierzchołek po 1792 schodach.