Co najmniej 64 zabitych i ponad 150 rannych - to bilans wtorkowych zamachów przeprowadzonych we wtorek w Bagdadzie. 11 samochodów-pułapek wybuchło w większości w szyickich dzielnicach tego miasta. Na razie nikt nie przyznał się do przeprowadzenia ataków.
Do serii skoordynowanych wybuchów doszło w sześć dni po serii zamachów bombowych w Bagdadzie, w których zginęło około 70 osób, a 200 zostało rannych.
Irackie władze nie są w stanie powstrzymać ataków, które niemal co tydzień przetaczają się przez stolicę kraju.
Według ekspertów, ataki mają podsycać konflikt na tle wyznaniowym i prowadzić do destabilizacji kraju, który w 10 lat po amerykańskiej inwazji i obaleniu Saddama Husajna stara się odzyskać stabilność polityczną i bezpieczeństwo. Akty przemocy zbiegają się z rosnącym niezadowoleniem sunnickiej mniejszości, uprzywilejowanej za czasów Husajna.