​Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który we wtorek stawił się na przesłuchaniu przed komisją spraw zagranicznych Senatu, powiedział, że pracuje nad ustabilizowaniem stosunków z Moskwą. Ocenił też, że największym zagrożeniem dla USA jest Korea Północna.

Pytany o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję, które będą w tym tygodniu tematem debaty w Senacie, Tillerson powiedział, że nie chce robić niczego, co zamknęłoby "kanały komunikacji" z Moskwą.

Pracujemy (z Rosją) przede wszystkim na wybranych kilku obszarach, by sprawdzić, czy istnieją podstawy do odbudowania jakiegoś rodzaju roboczych relacji z rządem Rosji, które byłyby dla nas korzystne - wyjaśnił sekretarz stanu. Dodał, że próby znalezienia płaszczyzny porozumienia koncentrują się na konflikcie w Syrii.

Tillerson ocenił, że w tej chwili relacje Ameryki z Rosją są na historycznie najniższym poziomie. Zastrzegł jednak, że współpraca z Moskwą w sprawie konfliktu w Syrii "rozwija się pozytywnie".

Największym zagrożeniem jest Korea Północna

Sekretarz stanu powiedział, że największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych jest Korea Północna.

Dodał, że Ameryka współpracuje z Chinami i Rosją w sprawie nacisków na Pjongjang, starając się też wyjaśnić, w jaki sposób ważne towary i surowce, w tym ropa naftowa, dostarczane są do tego kraju.

Musimy zacząć pracować z partnerami nad tym, by pozbawić Koreę Północną podstawowych dostaw, jak dostawy ropy, paliw (...) rzeczy, które łatwiej jest monitorować - wyjaśnił.

Zapowiedział, że sprawa Korei Północnej będzie głównym tematem rozmów na wysokim szczeblu z przedstawicielami Chin, które odbędą się w przyszłym tygodniu.

Tillerson przyznał, że ze względu na brak międzynarodowej współpracy w tej kwestii USA rozważają możliwość nałożenia dodatkowych sankcji na kraje, które prowadzą interesy z Koreą Północną.

Podkreślił, że Chiny podjęły "widoczne kroki, które możemy potwierdzić", aby zwiększyć naciski na Pjongjang.

Sekretarz stanu bronił przed komisją senacką propozycji prezydenta Donalda Trumpa dotyczącej radykalnego ograniczenia środków na działalność Departamentu Stanu oraz amerykańskich agencji odpowiedzialnych za pomoc zagraniczną.

Tillerson powiedział, że trwa przegląd Departamentu Stanu oraz Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID), który pozwoli ocenić, w jaki sposób należy je zreorganizować. Dodał, że oczekuje, iż plan takich zmian będzie gotowy pod koniec 2017 roku.

19 miliardów dolarów cięć

Biały Dom zaproponował, by w przyszłorocznym budżecie federalnym cięcia wydatków na Departament Stanu i pomoc zagraniczną wyniosły około 19 mld dol.

Republikański szef komisji spraw zagranicznych, senator Bob Corker powiedział, że proponowane przez prezydenta zmiany budżetowe w tym obszarze nie zostaną zaakceptowane. Reuters wyjaśnia, że propozycje zredukowania wydatków na dyplomację i pomoc zagraniczną zostały skrytykowane w Kongresie zarówno przez Republikanów, jak i Demokratów.

Sekretarz stanu odniósł się też do planów dotyczących zmiany polityki wobec Kuby i powiedział, że kraj ten musi "podjąć wyzwanie związane z prawami człowieka", jeśli chce, aby USA nadal zmierzały do normalizacji stosunków z wyspą, zainicjowanej przez prezydenta Baracka Obamę.


(łł)