Lepiej bym wtedy zrobił, milcząc – przyznał Nicolas Sarkozy. Francuski prezydent próbuje w ten sposób zgasić istną burzę polemik, która wybuchła po tym, jak znieważył mężczyznę, który nie chciał mu podać ręki.
Migawka z Sarkozym wypowiadającym sławne słowa: „Spieprzaj nędzny głupku”, pobiła już rekord wszech czasów we francuskim Internecie. Stała się jednym z dziesięciu najpopularniejszych internetowych filmików wideo na świecie.
Grupy muzyczne wykorzystują głos prezydenta w nowych, dyskotekowych przebojach. W mgnieniu oka globalną sieć komputerową zalała fala gadżetów - sprzedawane są już koszulki, torby, a nawet kobiece figi z francuską wersją „Spieprzaj dziadu”. Francuskie media porównują zresztą Sarkozy’ego do Lecha Kaczyńskiego. Twierdzą, że obaj są tak samo źle wychowani.
Skrajna francuska prawica żąda odebrania prezydentowi kodów aktywacyjnych do broni atomowej. Jej zdaniem, impulsywny prezydent nie potrafi zachować zimnej krwi.