We wschodniej Syberii Rosjanie rozpoczęli inwestycję, którą już teraz próbują szantażować Europę. Robotnicy zespawali dwie pierwsze rury rurociągu, którym już za dwa lata syberyjska ropa naftowa ma popłynąć na Daleki Wschód.

Dzięki inwestycji, która pochłonie ostatecznie 12 mld dolarów, syberyjska ropę będą mogły kupować m.in. Japonia i Chiny. Pekin dodatkowo zainwestuje we własną odnogę rurociągu. Rocznie Chińczycy będą kupowali 30 mln ton ropy.

Pojawienie się w niedalekiej przyszłości odbiorców energii na Dalekim Wschodzie spowodowało, że Moskwa w ciągu ostatniego tygodnia już kilkakrotnie wygłaszała buńczuczne oświadczenia, z których wynikało, że jeśli Europa nie będzie płacić więcej za ropę i gaz, to Rosjanie będą wysyłać paliwo do Chin.

Groźby Rosji prawdopodobnie będą się nadal powtarzać, gdyż Moskwa chce wywalczyć dla siebie uprzywilejowany status gwaranta światowego bezpieczeństwa energetycznego.

Mocarstwowe dążenia Rosji odczuwa już bratnia Białoruś. Gazprom ogłosił, że chce sprzedawać Białorusinom gaz po 145 dolarów za tys. metrów sześciennych, czyli trzykrotnie drożej niż do tej pory.