Rosyjska policja zatrzymała dwie Amerykanki, które próbowały rozebrać się w centrum Moskwy. Chciały w ten sposób zaprotestować przeciwko noszeniu ubrań z naturalnych skór zwierzęcych - poinformowała organizacja na rzecz praw zwierząt PETA.
Dwie kobiety przyjechały do stolicy Rosji specjalnie, aby urządzić pikietę przed budynkiem moskiewskiego centrum handlowego. Amerykanki chciały zwrócić uwagę odwiedzających centrum na okrucieństwo świata mody i zachęcić obywateli do rezygnacji z zakupu artykułów ze skóry, futra i wełny. Kobiety miały przy sobie transparent z hasłem: "Zwierzęce skóry proszę zostawić zwierzętom".
To nie pierwszy taki "rozbierany" akt sprzeciwu z udziałem działaczy PETA. W roku 2008 ok. 20 aktywistów, leżąc półnago przed Parlamentem Europejskim w Brukseli, domagało się od Unii Europejskiej zakazania walk byków. W 2004 r. dwie kobiety w samej bieliźnie protestowały w Mediolanie przeciwko wykorzystywaniu skór zwierząt przez kreatorów mody.
Publiczne zdejmowanie ubrań nie jest w Rosji wyłącznie narzędziem protestu - bywa również metodą okazywania poparcia. W sierpniu grupa młodych kobiet ubranych tylko w bikini i określających się jako "Dziewczyny Miedwiediewa" sygnalizowała w centrum Moskwy sympatię dla prezydenta kraju.
Dwa tygodnie wcześniej - również w centrum Moskwy - ok. 20 młodych uczestniczek ruchu "Armia Putina" w podobny sposób demonstrowało poparcie dla kandydatury obecnego premiera przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Dziewczyny zdjęły koszulki i w samych biustonoszach krzyczały do przechodniów "Putin! Putin! Putin!".