Armia Korei Południowej oddała we wtorek dwa strzały ostrzegawcze po tym, jak w przestrzeń powietrzną tego kraju wleciał rosyjski samolot bojowy - poinformowało południowokoreańskie ministerstwo obrony. To pierwszy taki incydent między Koreą Płd. a Rosją.
Resort w Seulu oświadczył, że najpierw w koreańskiej strefie identyfikacyjnej obrony powietrznej u wschodniego wybrzeża kraju znalazły się trzy samoloty rosyjskie, a także dwa chińskie. Następnie jedna z rosyjskich maszyn znalazła się w południowokoreańskiej strefie powietrznej, w wyniku czego armia Korei Płd., w ramach "zwykłej odpowiedzi", poderwała myśliwce i padł strzał ostrzegawczy.
Po około 20 minutach rosyjski samolot ponownie pojawił się w tym rejonie, co spowodowało oddanie drugiego strzału. Maszyna rosyjska ani razu nie odpowiedziała ogniem.
Według Seulu rosyjski samolot wleciał w przestrzeń Korei Płd. nad wyspami Dokdo, które są okupowane przez Koreą Płd., a wobec których roszczenia wysuwa także Japonia. Rosja nie jest stroną w tym sporze.
Nie jest jasne, czy fakt, że trzem samolotom rosyjskim towarzyszyły dwa chińskie, był zabiegiem celowym - zastrzegł pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz w Seulu.
Przed odbyciem wspólnych lotów chińskie maszyny wleciały w południowokoreańską strefę identyfikacyjną obrony powietrznej u południowo-zachodnich wybrzeży kraju. Podobne przypadki zdarzały się już w ostatnich latach - podkreślił ten urzędnik.
Sprawy nie skomentowały w Pekinie.
Ministerstwo obrony Rosji zaprzeczyło we wtorek, by rosyjskie bombowce strategiczne naruszyły przestrzeń powietrzną Korei Południowej i zarzuciło samolotom południowokoreańskim wykonywanie niebezpiecznych manewrów.
"23 lipca 2019 r. dwa bombowce strategiczne Tu-95ms sił powietrzno-kosmicznych Rosji wykonywały planowy lot w przestrzeni powietrznej nad neutralnymi wodami Morza Japońskiego" - napisało ministerstwo.
Resort zapewnił, że samoloty nie naruszyły granicy powietrznej innych państw, a ich trasa "przebiegała bez odchylenia od planu zgodnie z międzynarodowymi zasadami w odległości ponad 25 km od wysp Dokdo (Takeshima), nie naruszając przestrzeni powietrznej Korei Południowej".
W oświadczeniu napisano też, że w okolicach wspomnianych wysp do rosyjskich maszyn zbliżyły się dwa południowokoreańskie myśliwce F-16, które "wykonały nieprofesjonalne manewry, przecinając drogę rosyjskim bombowcom strategicznym i stwarzając zagrożenie dla bezpieczeństwa".
Według rosyjskiego resortu lotnicy z Korei Południowej nie nawiązali łączności z załogami Tu-95ms i po odpaleniu flar przez F-16 oddalili się od rosyjskich samolotów.