W stanie Gujarta w Indiach odbyła się pierwsza rozprawa miedzy lokalnymi rolnikami, a PepsiCo – korporacją,do której należą takie marki jak Pepsi, Gatorade, soki Toma czy Lay's. Spożywczy gigant pozwał Hindusów za to, że uprawiają odmiany ziemniaków, które są używane przez ich firmę do produkcji chipsów Lay's.
Wieści o pozwie szybko obiegły media społecznościowe i wywołali falę komentarzy nieprzychylnych dla PepsiCo. Wiele osób w sporze Dawida i Goliata postanowiło wesprzeć tę biedniejszą stronę. Komentatorzy dziwili się jak firma może sobie rościć prawo do uprawy roślin. PepsiCo twierdzi, że ma na to patent. Krytyczne głosy dotarły do światowego giganta, bo ostatnio prawnicy korporacji zmienili swoje żądania wobec farmerów.
Początkowo prawnicy żądali od każdego z czterech rolników odszkodowania w wysokości 10 milionów rupii (ok. 550 000 zł), teraz zaproponowali dwie możliwości: albo rolnicy zaczną produkować ziemniaki dla PepsiCo, albo muszą zaprzestać uprawy konkretnych odmian roślin.
Jeśli rolnicy przystaną na przedstawioną w sądzie ugodę, to nie będą musieli płacić korporacji odszkodowania. Pozwani postanowili przemyśleć propozycję.
W sprawę farmerów włączyły się związki rolnicze z Indii, które wezwały indyjski rząd do interwencji. Przedstawiciele związków tłumaczyli, że prawo do uprawiania roślin zarejestrowanych w Indiach jest gwarantowane przez tamtejsze prawo.
"Uważamy, że zastraszanie i prawne nękanie rolników ma miejsce, ponieważ rolnicy nie są w pełni świadomi swoich praw" - napisali w liście związkowcy. Jak podaje CNN, w piśmie można też znaleźć informacje o tym, że PepsiCo wysłało prywatnych detektywów do rolników. Mieli oni udawać potencjalnych nabywców i potajemnie nagrywać rolników oraz zbierać próbki uprawianych przez nich roślin.
Od dłuższego czasu uprawiamy te ziemniaki, ale nigdy nie stawialiśmy czoła takiemu problemowi, głównie wykorzystywaliśmy nasiona zaoszczędzone z jednego zbioru do zasadzenia przyszłorocznych plonów - powiedział Bipin Patel, jeden z czterech rolników pozwany przez Pepsi cytowany przez Reuters.
Źródło: CNN