Rosyjskie siły bezpieczeństwa zatrzymały trzy osoby, które zmuszały przetrzymywane osoby do niewolniczej pracy. Jak się okazuje, to nie pierwszy przypadek niewolnictwa w Rosji w ostatnim czasie. We wrześniu i październiku z zarządzanych przez Romów gospodarstw rolnych uwolniono 28 osób.

O zatrzymaniu trzech mężczyzn w rejonie (powiecie) sobińskim obwodu włodzimierskiego w zachodniej Rosji poinformował regionalny wydział Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.

"Od lutego 2022 r. do października 2024 r. podejrzani przetrzymywali trzech mężczyzn na terenie myjni samochodowej, wykorzystując ich niewolniczą pracę. Stosując przemoc wobec ofiar, członkowie zorganizowanej grupy przestępczej zmuszali je do nieodpłatnego wykonywania zadań o każdej porze dnia" - napisano w komunikacie.

Jak się okazało, jednym z trzech zatrzymanych jest zastępca szefa rejonu sobińskiego. Śledczy poinformowali ponadto, że przestępcy ogołocili konto bankowe jednej z ofiar, uczestnika wojny w Ukrainie. Mężczyzna stracił ponad milion rubli.

Wszystkim zatrzymanym postawiono dwa zarzuty - oszustwa "na szczególnie dużą skalę" i "wykorzystywania pracy niewolniczej z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia". Grozi im kara 20 lat pozbawienia wolności.

"Śledczy przesłuchali ofiary i świadków, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, a także przeszukali inne miejsca pobytu podejrzanych. W trakcie działań zabezpieczono broń, gotówkę, karty bankowe, sprzęt komputerowy oraz przeprowadzono niezbędne badania kryminalistyczne" - dodano w komunikacie.

Komisja Śledcza Federacji Rosyjskiej podkreśliła, że dwóch zatrzymanych trafiło do aresztu, natomiast nie ma jeszcze decyzji w sprawie środka zapobiegawczego wobec trzeciej osoby.

Gospodarstwa rolne, Romowie i niewolnictwo

Niezależny rosyjski portal The Moscow Times zauważył, że to już kolejny w ostatnim czasie przypadek wykrycia niewolnictwa w Rosji.

Kilka dni temu na jaw wyszło, że w miejscowości Slava Truda w obwodzie rostowskim właściciel jednego z gospodarstw rolnych przetrzymywał w niewoli 18 osób. Zwabiono ich tam podstępem, oferując zarobek przy zbiorach. Poszkodowani żyli w niehigienicznych warunkach, zmuszani byli do wykonywania rozkazów i bici za nieposłuszeństwo.

Telegramowy kanał "Mash" podał, że właścicielem gospodarstwa był 44-letni mieszkaniec Azowa - Rom o pseudonimie "Tata", wcześniej skazany za oszustwa i porwania. Źródła kanału podały, że mężczyzna znajdował się na federalnej liście osób poszukiwanych i przez cały czas ukrywał się przed organami ścigania.

Jedna z ofiar, którą siłą przetrzymywano na gospodarstwie, zeznała, że tak naprawdę nie miała innego wyjścia, jak podporządkować się swojemu oprawcy. Zwróciła uwagę na przebiegający w okolicy szlak cygański; stwierdziła, że ucieczka nie wchodzi w rachubę, bo jak ktoś podejmie próbę, to i tak trafi do podobnego miejsca.

Do podobnego zdarzenia doszło pod koniec września. W obwodzie tulskim uwolniono wówczas 10 osób, które były przetrzymywane na jednym z gospodarstw. Oprawcami znów byli Romowie, którzy zwabili poszkodowanych pracą sezonową. W rzeczywistości byli przetrzymywani w niewoli i bici za nieposłuszeństwo, chęć odpoczynku i próby ucieczki.

Wśród przetrzymywanych był uczestnik wojny w Ukrainie. Mężczyzna trafił na front z kolonii karnej, a po powrocie do domu "roztrwonił wszystko, co zarobił", w efekcie czego trafił na ulicę, a następnie do niewoli.