Moskiewski sąd odrzucił wniosek Rodzin Katyńskich. Krewni ofiar apelowali o uchylenie decyzji prokuratury wojskowej, która umorzyła postępowanie w sprawie mordu NKWD. W kolejnej instancji orzeczono, że to nie sąd cywilny, a wojskowy powinien rozstrzygnąć sprawę skargi. Adwokaci rodzin są gotowi walczyć przed Trybunałem w Strasburgu.
Sędziowie powołują się na klauzulę tajności materiałów z rosyjskiego śledztwa. Katyńskie dokumenty mógłby odtajnić zespół działający przy prezydencie Rosji, który materiały utajnił, ale prokuratorzy wojskowi, z którymi rozmawiał nasz reporter przyznają, że najprawdopodobniej tego nie zrobi, bo są tam informacje o rosyjskiej agenturze.
Annie Stawickiej reprezentującej rodziny ofiar prokuratorzy powiedzieli, że jej udostępnią akta. Możecie czytać od rana do nocy, tylko potem nikomu o niczym nie powiecie, bo to tajne. I co, przeczytam 183 tomy i nic nie powiem?
W Moskwie natomiast krążą pogłoski, że prokuratura boi się odtajnienia, bo byłaby to kompromitacja. Pojawiły się informację, że za winnych zbrodni Rosjanie uznali jedynie cztery osoby – wojskowych, którym zarzucono przekroczenie obowiązków.
Decyzja rosyjskiego sądu blokuje wniesienie sprawy do Trybunału Praw Człowieka w Stasburgu i jest prawniczą "grą na czas" - uważa Ireneusz Kamiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Może to oznaczać tylko jedną rzecz: wybieg formalny, aby odroczyć postępowanie. To jedynie gra na zwłokę, innych powodów nie widzę - twierdzi. Jednocześnie uważa, że nie jest to dobry czas, by złożyć skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, ponieważ wszystkie procedury nie zostały jeszcze wyczerpane: