W polskich szkołach na Litwie wielu uczniów dziś nie pójdzie na lekcje. To protest przeciwko nowej ustawie oświatowej. O godz. 9 czasu polskiego przed pałacem prezydent Litwy rozpoczęła się pikieta rodziców.
Ustawa po pierwsze ułatwi likwidację polskich szkół w małych miejscowościach, po drugie wprowadza nauczanie części przedmiotów wyłącznie po litewsku, po trzecie wprowadza ostrzejsze kryteria na maturze z języka litewskiego.
Jak przekonał się reporter RMF FM w szkole średniej im. Joachima Lelewela w Wilnie, jednej z najstarszych polskich szkół, żadnych informacji o proteście nie ma. Nauczyciele normalnie przyszli do pracy.
Część uczniów na pewno również zjawi się na zajęciach. Protest nie jest bowiem obowiązkowy. Tak naprawdę nikt go nie planował. Forum Rodziców Uczniów Polskich Szkół chciało zorganizować jedynie pikietę przed pałacem prezydenckim. To jest po prostu krzyk duszy. Rodzice zaczęli się organizować, dzwonić, jeden drugiemu przekazywać wiadomość, że pikieta nie wystarczy, już były te pikiety - tłumaczy Mirosław Szejbach, przewodniczący forum rodziców. Jego dzieci nie poszły dziś do szkoły. Nikt nie jest jednak w stanie powiedzieć, jak długo potrwa strajk i czy dzieci pójdą na zajęcia w przyszłym tygodniu.