Z ośmiogodzinnym opóźnieniem, na pokładzie wynajętego samolotu, Lech Kaczyński dotarł do Japonii. Trafił na środek nocy. Maszynę wyczarterowano od mongolskich linii lotniczych, kiedy okazało się, że rządowy tupolew ma usterkę urządzenia sterującego klapami. Wynajęcie samolotu kosztowało 130 tysięcy dolarów.
W końcu stało się to, co od lat musiało się zdarzyć – tak skomentował awarię samolotu Lech Kaczyński. Według prezydenta rząd powinien podjąć stosowne kroki w sprawie kupna samolotów dla VIP-ów:
Awarię Tu-154 mogli spowodować sami piloci oraz niezbyt wysoki standard obsługi na lotnisku - ocenia w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą ekspert do spraw lotnictwa Tomasz Hypki:
Maszyny na pewno nie da się naprawić od ręki. Tupolew zazwyczaj wozi ze sobą części, ale tego uszkodzonego urządzenia nie ma na pokładzie. Nie ma go też w 36. pułku, w którym służą tupolewy. Część trzeba więc zamówić u rosyjskiego producenta. Procedura została już uruchomiona, zakupem zajmie się firma Bumar. Nowa część ma trafić do Ułan Bator pocztą kapitańską, czyli będzie wysłana bezpośrednio z Moskwy samolotem rejsowym. Urządzenie powinno dotrzeć do celu jutro wieczorem.
Dalszą podróż po Dalekim Wschodzie prezydent będzie prawdopodobnie odbywał samolotami czarterowymi. Kancelaria Prezydenta już rezerwuje loty czarterowe z Tokio do Seulu i z powrotem do Warszawy.