Czeska policja poinformowała o pierwszej ofierze śmiertelnej powodzi. Mężczyzna utonął w rzece Krasovka w pobliżu miejscowości Bruntal w kraju morawsko-śląskim. W tym samym regionie policja i strażacy poszukują jeszcze siedmiu osób.
Czechy, podobnie jak Polska, walczą ze skutkami powodzi. Dzisiaj czeska policja potwierdziła, że jest pierwsza ofiara śmiertelna żywiołu. Mężczyzna utonął w rzece Krasovka w pobliżu miejscowości Bruntal w kraju (województwie) morawsko-śląskim.
Służby ponadto w tym samym regionie poszukują jeszcze siedmiu osób.
Dotychczas poszukiwano czterech osób. Wśród trzech kolejnych jest m.in. mieszkaniec domu seniora, którego porwał nurt rzeki w miejscowości Kobyle. Jedna z osób miała sama wskoczyć do rzeki Otava.
Prognozy przewidują, że opady w Czechach nie będą już tak intensywne, jak w czasie weekendu. Będzie padać, ale deszcze przemieszczają się ze wschodu na zachód i na południe - podał Instytut Hydrometeorologiczny.
Mniej będzie padać w Karkonoszach i Jesionikach, więcej na Szumawie. Zdaniem ministra środowiska Petra Hladika najtrudniejsza sytuacja będzie w południowych Czechach.
W dorzeczu Odry wody zaczęły opadać, pogorszyła się natomiast sytuacja w dorzeczu Morawy.
Fala powodziowa na Opawie, która jest dopływem Odry, ma za sobą trwającą sześć godzin. W mieście Opawa, gdzie trzeba było ewakuować całe osiedle, nie pada, co pozwala na kontynuowanie ewakuacji z zalanych terenów. W działaniach pomagały śmigłowce, ponieważ z powodu bardzo silnego nurtu wody strażacy nie mogli skorzystać z pontonów i łódek.
Trudna sytuacja panuje w Boguminie na czesko-polskiej granicy. Fala kulminacyjna na Odrze jeszcze nie przepłynęła, znaczna część miasta jest pod wodą. Mieszkańcy nie mają prądu, bardzo źle działają telefony komórkowe. Organizowane jest zaopatrzenie w wodę pitną i żywność.
W niedzielę obniżono prognozę przepływu wody podczas fali kulminacyjnej z dwóch tysięcy metrów sześciennych do nawet półtora tysiąca metrów sześciennych na sekundę.
Miasto Litovel, które leży nad rzeką Morawą, jest zalane w 70 proc. Do części budynków nie ma dostępu, drogi dojazdowe są zalane. Kulminacja fali powodziowej spodziewana jest w poniedziałek po południu.
"W mieście nie ma prądu"- poinformował starosta miasta Viktor Kohout.