"Aktualny stan wody w Kłodzku to 50 cm. Woda opada" - powiedział burmistrz Kłodzka Michał Piszko w Porannej rozmowie w RMF FM. Jak dodał, wskaźniki systemów monitorujących zatrzymały się na 684 cm. "Na chwilę obecną mieszkańcy najbardziej potrzebują wody butelkowanej i suchego prowiantu" - podkreślał gość Roberta Mazurka.

Woda zaczęła opadać

Konary drzew, wyrwane z korzeniami krzewy, walające się na ulicy ubrania i domowe sprzęty. Kłodzko o poranku odsłoniło to, co rzeka Nysa zostawiła po sobie w mieście. Trwa dramatyczna walka ze skutkami powodzi, która spustoszyła miasto. Woda zalała liczne domy i posesje, wielu ludzi straciło dorobek życia.

Na szczęście w poniedziałek jest już lepiej. Jak mówił w Porannej rozmowie w RMF FM burmistrz Kłodzka Michał Piszko, woda zaczęła opadać.

Aktualny stan wody w Kłodzku to 50 cm. Woda opada, wskaźniki systemów monitorujących zatrzymały się na 684 cm - powiedział.

Najgorsza była niedziela

Jak mówił burmistrz Kłodzka, najgorsza była niedziela. Przerwanie tamy w Stroniu Śląskim spowodowało gwałtowny wzrost poziomu wody w rzece Nysa Kłodzka.

Z wyliczeń wynika, że poszło milion metrów sześciennych wody i to wszystko dotarło po 2,5 godziny do Kłodzka. No i niestety, wtedy już całkowicie osiedle Malczewskiego i wszystkie te tereny, które też w 1997 roku ucierpiały, zostały zalane. Z tym, że z jedną różnicą - w 1997 roku ta fala była wyższa o trzy metry. Ona też przyszła w nocy, była o wiele silniejsza. Ona naprawdę niszczyła wszystko na swojej drodze, a tutaj mieliśmy szybki przybór wody. Widzieliśmy, jak ona w oczach rośnie, ale ta fala nie miała takiego potężnego uderzenia. Na szczęście ona po prostu mniejsze szkody wyrządziła w stosunku do tego, co było w 1997 roku - mówił Michał Piszko.

Jaka pomoc jest potrzebna?

Czego aktualnie najbardziej potrzebuje Kłodzko, jakiego rodzaju pomocy? - dopytywał Robert Mazurek swojego gościa.

Na chwilę obecną potrzebujemy kwestii związanych z aprowizacją, ponieważ woda w naszym mieście jest niezdatna do picia - studnie, które mieliśmy, zostały zalane. Potrzebujemy wody butelkowanej. Mamy oczywiście dwa beczkowozy, obsługujemy mieszkańców poszczególnych dzielnic miasta, no i oczywiście potrzebujemy suchego prowiantu. Mam na myśli tutaj jedzenie takie z dłuższym terminem przydatności - wyliczał burmistrz Kłodzka.

Zamknięte szkoły, przedszkola i żłobki

Z powodu dramatycznej walki ze skutkami powodzi, w Kłodzku zamknięto szkoły, przedszkola i żłobki. Jak długo dzieci będą miały wolne?

Na chwilę obecną jest to do odwołania, ale ja szacuję, że będzie to do końca tego tygodnia. Od przyszłego tygodnia w poniedziałek chciałbym, aby dzieci poszły już do szkoły. Oczywiście to też będzie związane z tym, że musimy sprawdzić, jak wygląda sytuacja w szkole podstawowej numer 2, ponieważ ona ucierpiała najbardziej. No i przede wszystkim przedszkola i żłobki, które są na ulicy Grunwaldzkiej, a tam niestety woda była na poziomie prawie trzech metrów - tłumaczył gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Burmistrz Kłodzka dodał, że być może dzieci zostaną rozlokowane do innych placówek w mieście.

Co z prądem i gazem?

W Porannej rozmowie w RMF FM burmistrz Kłodzka mówił, że w połowie miasta wciąż nie ma prądu

Na chwilę obecną w połowie miasta nie ma prądu. On miał być wczoraj do 22:30 przywrócony, ale czas przywrócenia się przedłużył. W tej chwili czekam na informację, kiedy prąd zostanie przywrócony. No i czekamy też na informację, co z gazem, czy PGNiG będzie odcinało ten gaz, czy nie - mówił samorządowiec.

"Nie spodziewałem się tak potężnej wody"

Na pytanie Roberta Mazurka, czy można było uniknąć takich skutków powodzi w Kłodzku, burmistrz odparł, że "jeszcze dwa dni temu byłem optymistycznie nastawiony, choć różne były te prognozy".

Z jednej strony słyszeliśmy, że będzie duży opad, ale damy radę, z drugiej troszkę przeraziła mnie informacja od ministra klimatu Republiki Czeskiej, który powiedział, że według ich prognoz, opad będzie na poziomie z 1997 roku. Mieliśmy czas, dwa dni na przygotowanie, wysłaliśmy komunikaty do mieszkańców, byłem przekonany, że uda nam się uniknąć czegoś takiego, nie spodziewałem się tak potężnej wody - mówił burmistrz Kłodzka w Porannej rozmowie w RMF FM.

Jak podkreślał gość Porannej rozmowy w RMF FM, szacunek strat powodziowych powinniśmy poznać za 2-3 dni. 

Na ten moment mogę jedynie oszacować straty związane z Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Kłodzku. Wiem, ile w niego zainwestowaliśmy przez te wszystkie lata. Mamy ten ośrodek ubezpieczony. Powinniśmy dostać odszkodowanie na poziomie 21 mln złotych - powiedział burmistrz Kłodzka, Michał Piszko w Porannej rozmowie w RMF FM. 

Opracowanie: