Prawie 300 kg wołowiny z chorego bydła z Polski trafiło do restauracji i szkół na Słowacji - poinformował szef słowackiej służby weterynaryjnej (SVPS) Jozef Biresz.

Biresz powiedział, że dostawy tej wołowiny otrzymały trzy przetwórnie we wschodniej części kraju i że jedna z nich nie ma licencji. Dodał, że trudno stwierdzić, czy przetwórnie importowały tę wołowinę ze względu na cenę, ale że z pewnością nie kierowały się jakością ani bezpieczeństwem.

Agencja TASR informuje, że Biresz przekazał te informacje władzom słowackiej służby zdrowia, która je obecnie analizuje. Biresz powiedział, że bardzo go niepokoi, iż to mięso trafiło do spożycia i że jadły je także dzieci.

TASR podaje, że słowacki resort rolnictwa rozpoczął inspekcje zaraz po wybuchu skandalu. Minister rolnictwa Gabriela Mateczna oświadczyła, że słuszne było zainicjowanie kontroli "mimo faktu, że polskie władze twierdziły, iż ta wołowina nie była eksportowana do państw UE".

TASR informuje też, że według Matecznej wołowina z chorego bydła dotarła do 10 państw UE: Słowacji, Estonii, Finlandii, Francji, Węgier, Litwy, Portugalii, Rumunii, Hiszpanii i Szwecji. Minister przekazała, że 1 lutego spotka się w tej sprawie z ambasadorem RP na Słowacji. 

Opracowanie: