Polski kapitan i pozostali uratowani marynarze po katastrofie statku Baltic Ace na Morzu Północnym mogą wracać do domu. Nie będą przesłuchiwani - usłyszała od holenderskiej policji nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon. Informacje tę potwierdził także rzecznik armatora, Path Adamson. Samochodowiec zatonął po zderzeniu z kontenerowcem Corvus J około 40 km od Rotterdamu.
Wszyscy polscy marynarze - wraz z kapitanem - zostali już wczoraj przesłuchani - usłyszała korespondentka RMF FM od Josa Klarena, holenderskiego policjanta, który zajmuje się tą sprawą. Funkcjonariusz zaznaczył jednak, że Polacy złożyli zeznania w kontekście identyfikacji osób i pomocy dla ofiar. Jeżeli Cypr lub Bahamy, czyli kraje, pod których banderami pływały statki, będą wnioskować, by Holandia w ich imieniu prowadziła śledztwo, to Polacy mogą być poproszeni o powrót i przesłuchani.
Armator Baltic Ace poinformował, że prawdopodobnie przyczyną wypadku na Morzu Północnym był błąd ludzki. Kapitan twierdzi z kolei, że niewiele z wypadku pamięta, bo "to była chwila". Sami Holendrzy natomiast przyznają, że w tym miejscu dochodzi raz w miesiącu do kolizji statków, ale niegroźnych. Większość jednostek może później płynąć dalej.
Jak ustaliła nasza dziennikarka, nie będzie postępowania prokuratorskiego w sprawie katastrofy, bo do zdarzenia doszło w strefie ekonomicznej Holandii, ale poza holenderskimi wodami terytorialnymi. Gdyby do katastrofy doszło w pasie 12 mil morskich od wybrzeża, wówczas byłoby to traktowane jak katastrofa na lądzie i wtedy podlegałoby jurysdykcji władz holenderskich, w tym prokuratury. Obecnie zderzenie jest traktowane jako wypadek na pełnym morzu, a w takiej sytuacji śledztwo powinno być prowadzone przez kraje obu bander, czyli Bahamy i Cypr - powiedział Janusz Wołosz, sekretarz ambasady RP w Hadze.
Wczoraj po południu, wraz z nastaniem zmierzchu, holenderskie służby przerwały akcję poszukiwawczą na Morzu Północnym. Rzecznik holenderskiej straży przybrzeżnej Peter Westenberg poinformował też, że nie ma planów wznowienia poszukiwań w piątek.
Na pokładzie zatopionego Baltic Ace znajdowały się 24 osoby. Trzynaście z nich - w tym sześciu Polaków - udało się uratować. Jak dotąd odnaleziono ciała pięciu ofiar katastrofy, było wśród nich dwóch Polaków. Za zaginione uważa się obecnie sześć osób, w tym trzech Polaków.