Według częściowych rezultatów przedterminowe wybory parlamentarne we Francji wygrał - wbrew wcześniejszych sondażom - Nowy Front Ludowy, w skład którego wchodzi skrajna lewica. W związku ze wstępnymi rezultatami głosowania francuski premier Gabriel Attal zapowiedział, że w poniedziałek poda się do dymisji.
Przedterminowe wybory we Francji odbyły się w dwóch turach - 30 czerwca i 7 lipca. Faworytem głosowania było - według sondaży - założone przez Marine Le Pen skrajnie prawicowe ugrupowanie Zjednoczenie Narodowe.
Według wstępnych, częściowych rezultatów zwycięzcą wyborów został Nowy Front Ludowy, w skład którego wchodzi skrajna lewica.
Na paryskim placu Republiki zebrał się tłum zwolenników lewicy, by świętować niespodziewany wynik francuskich wyborów.
Jak informował o godz. 20 paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz, według sondażowych rezultatów opublikowanych przez Instytut Badania Opinii Publicznej Elabe, wybory we Francji - wbrew wcześniejszym badaniom opinii - wygrała lewicowa koalicja Nowy Front Ludowy, która uzyskała od 181 do 215 mandatów poselskich. Nie ma jednak większości bezwzględnej, wynoszącej 289 mandatów.
Centryści z obozu Emmanuela Macrona zdobyli od 150 do 180 mandatów, a Zjednoczenie Narodowe może liczyć na 120-150 mandatów poselskich.
Emmanuel Macron może próbować stworzyć szeroką koalicją rządową centrystów oraz liderów umiarkowanej lewicy i prawicy, zostawiając skrajną prawicę z dala od sterów państwa - to, zdaniem wielu obserwatorów, prawdopodobny scenariusz rozwoju sytuacji we Francji.
Po niedzielnej drugiej turze wyborów we Francji prezydent Emmanuel Macron wyznaczy premiera, jednak nie jest związany konkretnym terminem. Znana jest na razie tylko jedna konkretna data: nowy parlament zbierze się 18 lipca.
Tego dnia 577 deputowanych Zgromadzenia Narodowego zbierze się na pierwszej sesji plenarnej, inaugurując pracę nowego parlamentu. Wybiorą również przewodniczącego izby. Jest to jednak zwyczaj, a nie wymóg prawny.
Gdy poprzednio zwyciężał odmienny obóz polityczny, prezydenci francuscy zawsze wyznaczali premiera z tej partii politycznej, która wprowadziła do parlamentu najwięcej posłów.
W niedzielny wieczór premier Francji Gabriel Attal zapowiedział, że w poniedziałek poda się do dymisji.
Dziś ugrupowanie polityczne, które reprezentowałem w tej kampanii, nie ma większości, więc jutro rano złożę rezygnację na ręce prezydenta - powiedział Attal, który obronił mandat posła do Zgromadzenia Narodowego.
Według sondaży exit poll obóz Macrona uzyskał 120-150 mandatów z parlamencie, co dało mu drugie miejsce w wyścigu.
Mamy trzy razy więcej posłów niż szacowano na początku tej kampanii - zaznaczył polityk. Dzięki naszej determinacji i sile naszych wartości, skrajności nie mogą kierować żadną większością absolutną (w parlamencie) - dodał.
Wstępne wyniki francuskich wyborów skomentował polski premier.
"W Paryżu entuzjazm, w Moskwie rozczarowanie, w Kijowie ulga. Wystarczająco, żeby być szczęśliwym w Warszawie" - stwierdził na platformie X Donald Tusk.