Bojownicy związani z przywódcą pakistańskich talibów Beitullahem Mehsudem są podejrzani o poniedziałkowy atak na ośrodek szkoleniowy policji - poinformował przedstawiciel pakistańskiego MSW, Rehman Malik. Jak dotąd żadne ugrupowanie nie przyznało się do ataku na ośrodek na przedmieściu Lahauru we wschodnim Pakistanie.
Pakistańskie władze poinformowały również, że kilku napastników zatrzymano. Jeden z nich jest - według relacji Rehmana Malika - Afgańczykiem.
Po ataku na ośrodek wywiązała się blisko dziewięciogodzinna walka. Według różnych źródeł, zginęło w niej od czterech do ośmiu napastników - w tym dwóch, którzy wysadzili się w powietrze - a także ośmiu policjantów. Rzecznik policji Pendżabu poinformował ponadto, że śmierć poniosło także trzech cywilów. Ponad 90 policjantów zostało rannych.
Zamaskowani bojownicy, którzy napadli na ośrodek, byli uzbrojeni w broń automatyczną i granaty. Część z nich była przebrana za funkcjonariuszy.
Fala aktów terroru, która od dwóch lat nęka Pakistan, sprawiła, że prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama umieścił ten kraj w centrum walki z Al-Kaidą. Wedle nowej strategii, amerykańska pomoc będzie uzależniona od spełnienia przez Islamabad szeregu warunków, jak nasilenie walki z islamistami i zerwanie kontaktów niektórych agend pakistańskiego rządu z talibami.
Wielu ekspertów ostrzega jednak, że nowej strategii towarzyszyć będzie nasilenie przemocy.