Stanowcza reakcja Zachodu i niepowodzenia Rosji na Ukrainie pokazały władzom Chin, że inwazja na Tajwan oznaczałaby większe koszty i prawdopodobnie otwartą wojnę z USA. Pekin odłoży swoje plany w czasie - ocenił w rozmowie z PAP ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich ds. chińskich dr Michał Bogusz.
Myślę, że Pekin zmodyfikuje swoje plany ataku o tyle, że odłoży je w czasie, aby zdobyć większą przewagę nad tajwańską armią, ale też zdolność do zablokowania US Navy. Wcześniej mogli sądzić, że Amerykanie się nie wtrącą, ale teraz będą z góry zakładać, że inwazja przekształci się w wojnę z USA et cohortes. To może rodzić pokusę uderzenia wyprzedzającego - ocenił analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jego zdaniem w przypadku chińskiej inwazji na Tajwan Amerykanie musieliby interweniować bezpośrednio. Marynarka chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej stworzy blokadę wokół Tajwanu, a to oznacza, że aby dostarczyć pomoc, trzeba będzie przełamać blokadę. Dlatego to szybko przekształci się w otwartą wojnę - zaznaczył Bogusz.
Wielu zachodnich ekspertów zaskoczyła nieskuteczność działań rosyjskich wojsk na Ukrainie, szczególnie na początku inwazji, gdy bez powodzenia próbowały zdobyć Kijów. Według amerykańskich urzędników Kreml błędnie zakładał, że rosyjscy żołnierze będą na Ukrainie witani jako "wyzwoliciele".
Zdaniem Bogusza również Pekin jest teraz zmuszony do zastanowienia, czy jego podobnie "optymistyczne" założenia dotyczące ludności Tajwanu nie są równie złudne, jak opinie Kremla na temat Ukraińców. Niestety to też będzie oznaczać, że jeżeli dojdzie do inwazji, będzie ona brutalniejsza, a "zaczystka" na ogromną skalę będzie jej integralnym elementem - ocenił ekspert.
Rosyjska wojna przeciwko Ukrainie pokazała już Pekinowi, że inwazja na Tajwan mogłaby być bardziej kosztowna, niż przewidywał, ale kierownictwo Komunistycznej Partii Chin (KPCh) wciąż nie do końca rozumie zmiany, jakie zaszły na świecie w wyniku tej agresji, a chińska dyplomacja wciąż porusza się w paradygmacie sprzed ataku.
Widać to między innymi w propozycjach Pekinu na rzecz odmrożenia wszechstronnej umowy inwestycyjnej (CAI) z UE, a także w jego rozmowach z europejskimi przywódcami, gdzie chińscy urzędnicy podkreślają konieczność "europejskiej autonomii strategicznej" i uznania interesów Rosji - ocenił Bogusz.
Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Stany Zjednoczone nie utrzymują formalnych relacji dyplomatycznych z Tajwanem, ale uznawane są za jego największego sprzymierzeńca i dostawcę broni, a wewnętrzne prawo zobowiązuje USA do pomagania wyspie w samoobronie.
Komunistyczne władze Chin określają natomiast "zjednoczenie ojczyzny" jako jeden z warunków lansowanego przez przywódcę ChRL Xi Jinpinga "wielkiego odrodzenia narodu chińskiego". Według administracji USA Chiny chcą w najbliższych latach rozwinąć zdolności do inwazji, choć niekoniecznie planują ją przeprowadzić.
Według Bogusza jeśli Pekin planuje atak na Tajwan, to najpewniej przed 100-leciem proklamacji ChRL w 2049 roku, z odpowiednim zapasem, aby świat zdążył się z tym pogodzić i na rocznicy w Pekinie pojawiło się wielu przywódców "oddających hołd". Taki mogą mieć ogólny plan, ale nie sądzę, aby byli do niego przywiązani. Tajwan to króliczek, którego się goni, a niekoniecznie łapie. Takie podejście ułatwia mobilizację wewnętrzną - ocenił analityk OSW.