Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance w swoim wystąpieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa ostro skrytykował europejską demokrację. Te słowa nie spodobały się szefowi niemieckiego resortu obrony, który wyraźnie wzburzony powiedział, że przedstawiona przez Amerykanina Europa nie jest tą, w której on żyje i prowadzi kampanię wyborczą. "To jest nie do zaakceptowania" - grzmiał Boris Pistorius.

W piątek rozpoczęła się 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. W dorocznym międzynarodowym spotkaniu poświęconym wymianie poglądów i omówieniu bieżących problemów globalnych biorą udział przedstawiciele wielu państw. Do stolicy Bawarii przyjechał m.in. J.D. Vance.

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych swoje piątkowe wystąpienie w całości poświęcił ostrej krytyce europejskiej demokracji. Oskarżał Europę o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców, a nawet prześladowanie chrześcijan.

Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie żaden inny zewnętrzny aktor. To, o co najbardziej się martwię, to zagrożenie z wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki - oświadczył. Jako jeden z głównych przykładów wskazał anulowanie wyborów prezydenckich w Rumunii.

Prezydent Donald Trump powiedział, że jego zdaniem Europa musi odgrywać większą rolę w kształtowaniu swojej przyszłości. Musimy się dzielić odpowiedzialnością. Europa musi mieć większy wkład tak, żeby Ameryka mogła się skupić na innych regionach świata - dodał.

Do wypowiedzi drugiej najważniejszej osoby w Ameryce w ostrych słowach odniósł się niemiecki minister obrony Boris Pistorius. Jestem przekonanym zwolennikiem współpracy transatlantyckiej, wielkim przyjacielem Ameryki, American Dream fascynował mnie od zawsze. Dlatego nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego, nie mogę pozostawić przemówienia wiceprezydenta USA bez komentarza - powiedział, odchodząc od przygotowanego tekstu wystąpienia.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Niemiec zarzucił wiceprezydentowi USA, że zakwestionował demokrację w Europie i porównał sytuację w części kontynentu do sytuacji w autorytarnych reżimach. To jest nie do zaakceptowania - grzmiał, na co uczestnicy konferencji zareagowali długimi oklaskami.

Podkreślił, że Europa przedstawiona przez J.D. Vance'a nie jest Europą, w której on żyje i prowadzi kampanię wyborczą. W tej demokracji każdy pogląd ma głos - podkreślił. Jak wyjaśnił, partie w części ekstremistyczne, takie jak Alternatywa dla Niemiec (AfD), mogą prowadzić kampanię wyborczą, podobnie jak wszystkie pozostałe ugrupowania.

Demokracja nie oznacza jednak, że głośna mniejszość ma automatycznie rację i decyduje o prawdzie. Demokracja musi być w stanie bronić się przed ekstremistami, którzy chcą ją zniszczyć - powiedział niemiecki polityk.

Energicznie sprzeciwiam się wrażeniu, które pozostawił wiceprezydent Vance, że w naszej demokracji prześladowane są mniejszości i że zmusza się je do milczenia. Wiemy nie tylko, przeciwko komu bronimy naszego kraju, ale także o co walczymy - za demokrację, wolność słowa, państwo prawa i godność każdego człowieka - podkreślił wyraźnie wzburzony szef niemieckiego resortu obrony.