"Nie może być tak, że kraje południowej Europy lekceważą kwestie bezpieczeństwa, podczas gdy Finlandia, Rumunia, Polska, Litwa, Łotwa i Estonia czują się zagrożone" - mówił w Radiu RMF24 były dowódca jednostki GROM gen. Roman Polko. "Jeżeli jesteśmy solidarni, działamy razem, Putin nie ma argumentów, czynnik odstraszania działa" - tłumaczył. Krytycznie ocenił kategoryczne zapowiedzi, że Polska nie wyśle wojsk na Ukrainę. "Trudno sobie wyobrazić sytuację, że historyczne rzeczy dzieją się tuż za naszą granicą, a my chowamy głowę w piasek jak struś" - grzmiał gość Tomasza Weryńskiego.
Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się dziś w Warszawie z amerykańskim sekretarzem obrony Petem Hegsethem. Czy polsko-amerykańskie relacje są rzeczywiście tak dobre, jak twierdzą oficjalnie politycy?
Reforma naszej armii po wstąpieniu do NATO dokonała się dzięki wsparciu Stanów Zjednoczonych. Polska w Unii Europejskiej jest liderem, jeżeli chodzi o wydatki na zbrojenia, na bezpieczeństwo - mówił w Radiu RMF24 gen. Roman Polsko, były dowódca jednostki GROM.
Polska ma do odegrania dużą rolę, aby wytłumaczyć administracji prezydenta Trumpa, że pomijanie Europy, Ukrainy i rozpoczynanie negocjacji od tak dużych ustępstw wobec Putina, o jakich słyszeliśmy wczoraj, to jednak nie jest najlepszy kierunek - tłumaczył gość Tomasza Weryńskiego.
Czy Polska - biorąc pod uwagę nasze wydatki na obronność, rozwój wojska i relacje z zagranicznymi partnerami - może czuć się bezpiecznie w sytuacji potencjalnego zagrożenia?
Żaden kraj w Europie nie może czuć się bezpiecznie, jeżeli nie będziemy działać razem - zauważył gen. Polko w Radiu RMF24. Nie może być tak, że kraje południowej Europy lekceważą kwestie bezpieczeństwa, podczas gdy Finlandia, Rumunia, Polska, Litwa, Łotwa i Estonia czują się zagrożone. Jeżeli jesteśmy solidarni, działamy razem, to Putin nie ma argumentów, czynnik odstraszania działa - przekonywał były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Jeżeli Putinowi udałoby się wbić klin między kraje europejskie a Stany Zjednoczone to byłoby to jego ogromne zwycięstwo - ocenił rozmówca Tomasza Weryńskiego. Podkreślał, że w ten sposób rosyjski przywódca podważyłby wiarygodność NATO i samej Europy, "w której siłę sprawczą zaczynamy wątpić".
W rozmowie pojawił się też temat jednoznacznej deklaracji Hegsetha ws. przyszłości Ukrainy. Kilka dni temu mówił on, że wejście tego kraju do NATO jest nierealne, podobnie jak powrót do granic z 2014 r.
Odebrałem to bardzo źle. Nawet nie rozpoczęły się negocjacje, a już Stany Zjednoczone oddają część Ukrainy Rosji. To jest naprawdę kuriozalne - przyznał gen. Polko w Radiu RMF24. Jak dodał, na kursach negocjacyjnych w USA nie uczono go takiej strategii.
Zdaniem byłego dowódcy GROM-u mówienie, że Ukraina nie wejdzie do NATO, to pozbawianie jej gwarancji bezpieczeństwa.
Ukraina nigdy nie będzie niepodległym krajem, jeżeli nie będzie w silniejszym sojuszu - nie tylko w Unii Europejskiej, ale w strukturach obronnych. To nie jest tylko działanie charytatywne. Samo NATO będzie wzmocnione, jeżeli przyjmie w swoje szeregi w przyszłości kraj tak doświadczony, który doskonale rozumie specyfikę agresora, jakim jest Rosja - mówił gen. Polko.
To, co mówi prezydent Zełenski, to nie jest propaganda. Żaden dyktator nie zatrzymał się, jeżeli udawało mu się odnosić kolejne sukcesy i nie został ukarany - ostrzegał były szef BBN-u.
Gen. Polko stwierdził, że ws. przyszłości Ukrainy pojawiają się sprzeczne komunikaty, ale "dociera do administracji w Waszyngtonie, że nie można Ukrainy w tej chwili zostawiać samej sobie".
Europa nie jest przygotowana do tego, żeby prowadzić w pełnym zakresie misję, która zrealizowałaby czynnik odstraszania - mówił gość Radia RMF24. Zwrócił też uwagę na problematyczne kwestie, które wiązałyby się z międzynarodową misją wojskową na terenie Ukrainy.
Jakie zasady użycia siły? Jaka odpowiedź na działania prowokacyjne, którzy będą działali jak grupa Prigożyna? - pytał były szef GROM-u. Linia rozgraniczenia między Koreą Północną i Południową wymaga dużego zaangażowania sił i środków. Niespecjalnie wyobrażam sobie o wiele dłuższą, ponad 1000-kilometrową linię w samej Ukrainie - dodał.
Gen. Polko ostro ocenił słowa szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wyklucza wysyłanie polskich żołnierzy na Ukrainę. Uznał takie deklaracje za populistyczne i absurdalne.
Jeżeli byłem wysyłany do Iraku, do Afganistanu, do Kosowa po to, żeby zabezpieczyć bezpieczeństwo Polski, to trudno sobie wyobrazić sytuację, że historyczne rzeczy dzieją się tuż za naszą granicą, a my chowamy głowę w piasek jak struś. Udajemy, że nie mamy z tym nic wspólnego, bo chronimy życie naszych żołnierzy - grzmiał gość Tomasza Weryńskiego.
Gość Tomasza Weryńskiego sugerował, że polskie władze nie powinny wykluczać wysłania naszych wojsk na Ukrainę, ale jednocześnie podkreślać, że powinny być one częścią "większej, silnej koalicji".