Ursula von der Leyen nie ma wątpliwości, że Europa musi zwiększyć wydatki na obronność. Podziela tym samym pogląd, jaki panuje obecnie w Waszyngtonie. Jak to jednak zrobić? Szefowa Komisji Europejskiej ma pewien pomysł.
W piątek rozpoczęła się 61. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa - doroczne międzynarodowe spotkanie szefów państw, rządów i organizacji międzynarodowych, a także ministrów, parlamentarzystów, wysokich stopniem wojskowych oraz przedstawicieli, nauki, społeczeństwa obywatelskiego, biznesu i mediów. Wydarzenie potrwa do niedzieli.
W centrum uwagi tegorocznego spotkania jest rzecz jasna wojna w Ukrainie. W stolicy Bawarii jest m.in. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która odniosła się do ostatnich słów amerykańskich polityków o zakończeniu konfliktu za naszą wschodnią granicą.
Wiele osób w kręgach bezpieczeństwa w Europie było zdezorientowanych, a niektórzy nawet zaniepokojeni komentarzami wygłoszonymi na początku tego tygodnia przez wysokich rangą urzędników USA. Ale musimy być tutaj szczerzy, musimy unikać oburzenia i krzyku. Jeśli wsłuchamy się w istotę tych uwag, to nie tylko zrozumiemy, skąd pochodzą, ale uznamy, że są pewne uwagi, co do których możemy się zgodzić - mówiła.
W środę, podczas spotkania Grupy Kontaktowej ds. Obrony Ukrainy w Brukseli, sekretarz obrony USA Pete Hegseth poparł pomysł prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, by zwiększyć próg wydatków na obronność w NATO do 5 proc. Uważam, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo europejskie, Europa musi zrobić więcej - podkreśliła szefowa KE.
Europa musi wnieść więcej do dyskusji i aby to osiągnąć, musimy poszukać wzrostu w europejskich wydatkach na obronę. Dlatego mogę ogłosić, że zaproponuję uruchomienie klauzuli ucieczki dla inwestycji obronnych. Pozwoli to państwom członkowskim na znaczne zwiększenie wydatków na obronę - oznajmiła.
O co dokładnie chodzi? Klauzula pozwala na poluzowanie zasad nakazujących państwom członkowskim utrzymywać deficyt budżetowy na poziomie poniżej 3 proc. PKB. Takie rozwiązano wprowadzono m.in. w trakcie pandemii Covid-19. Takie odstępstwo pozwoli na to, by państwa wydawały pieniądze na obronność bez konieczności cięć budżetowych w innych obszarach - tak, by sprostać wymogom paktu stabilności i wzrostu. Jego elementem jest procedura nadmiernego deficytu.
Co istotne, o takie odstępstwo zabiegała Polska.
Podczas swojego wystąpienia na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Ursula von der Leyen mówiła też o wojnie w Ukrainie. Stwierdziła, że upadek Kijowa osłabi nie tylko Stary Kontynent, ale i Stany Zjednoczone.
Odnosząc się do potencjalnych rozmów pokojowych, przewodnicząca Komisji Europejskiej zaznaczyła, że Ukraina potrzebuje pokoju "wynegocjowanego z pozycji siły". Przypomniała, że Donald Trump wyraźnie dał do zrozumienia, iż Ameryka jest gotowa sprzyjać osiągnięciu takiego porozumienia pokojowego.
Szefowa KE zadeklarowała, że Unia Europejska jest gotowa pracować nad tym wraz z USA. Zaznaczyła jednak, że to Władimir Putin powinien pokazać, że zakończenie wojny leży w jego interesie, a Kreml porzucił ambicje zniszczenia Ukrainy. Dodała też, że Kijów powinien otrzymać solidne gwarancje bezpieczeństwa.
Przypomniała, że Europa dokonała historycznego przełomu, przekazując Ukrainie rekordowo wysokie wsparcie militarne i finansowe, opiewające łącznie na 134 mld euro, a także nakładając na Rosję sankcje, które mocno osłabiły rosyjską gospodarkę. Zmniejszyliśmy naszą zależność od rosyjskiego gazu, co uczyniło nas bardziej odpornymi. Zamierzamy zrobić jeszcze więcej - współpracujemy z Ukrainą nad jej przystąpieniem do UE - podkreśliła.