Gorące komentarze wywołały za Oceanem słowa prezydenta USA o tym, że Ameryka nie jest policjantem świata. "Barack Obama korzysta z szansy wyjścia bez uszczerbku z syryjskiego konfliktu" - zauważają dziennikarze. Pojawiają się jednak głosy, że prezydent USA dał się wywieść w pole Władimirowi Putinowi.
Media za Oceanem podkreślają, że prezydent raczej nie uzyskałby zgody Kongresu USA na militarną interwencję w Syrii i musiałby podjąć bardzo trudną decyzję: atak wbrew woli Kongresu czy rezygnacja z interwencji, o której mówił wiele tygodni temu, przestrzegając Damaszek przed "przekroczeniem czerwonej linii", jak nazywał użycie broni chemicznej.
Obama nie ma wielkiego wyboru poza wypróbowaniem inicjatywy rozbrojeniowej - komentuje środowy "Washington Post".
"Wall Street Journal" zaznacza z kolei, że amerykański prezydent dał się wyprowadzić w pole Władimirowi Putinowi. Według gazety, Obama powinien odrzucić ofertę Moskwy. Teraz dziennik określa go jako słabego i niekonsekwentnego i prognozuje, że syryjski dyktator Baszar el-Asad nie poniesie kary za użycie broni chemicznej - za to "będzie mógł spokojnie zabijać bronią konwencjonalną", którą dostarczy mu Rosja.