Rosja skarży Białoruś w sądzie. Pozwy dotyczą bezprawnego – zdaniem Moskwy – pobierania rosyjskiej ropy płynącej tranzytem na Zachód. Rosjanie z tego powodu zakręcili kurek. Jeśli nie dojdzie do porozumienia z Mińskiem, Moskwa ma plan awaryjny.
W przypadku, gdy problemy nie zostaną rozwiązane, surowiec do Europy będzie dostarczany przez terytorium Białorusi koleją, bierzemy też pod uwagę tankowce. Na razie nie ma bowiem możliwości wykorzystania rurociągów - taki plan ujawnił w rozmowie z RMF FM Siergiej Grigoriew, wiceprezes rosyjskiego Transnieftu.
Transport ropy tankowcami jest jednak droższy niż rurociągiem. Jednak w tej konkretnej sytuacji może się okazać, że nasi odbiorcy tego nie odczują. Ekspert rynku energetycznego Rafał Kasprów twierdzi, że jeśli tranzyt nie zostanie przywrócony, Rosjanie będą musieli sprzedawać swoją ropę taniej, co może zbilansować różnicę kosztów dostaw: Wolumen ropy przeznaczony na transport rurociągiem Przyjaźń gdzieś musi trafić. Ten wolumen ropy trafi prawdopodobnie do takich portów jak Primorsk i spowoduje nadpodaż ropy w tym miejscu, w tym porcie, przez co też zmniejszenie ceny.
Może się jednak okazać, że nie będzie potrzeby sprowadzania ropy do Gdańska tankowcami. Według Kasprówa wkrótce będzie porozumienie, bo w ciągu 5 dni wyczerpią się rosyjskie możliwości magazynowania i przeładunku tego surowca. Jeśli nie, Rosjanie musieliby obniżyć wydobycie ropy. Przedstawiciele obu krajów nie siedli jednak na razie do stołu rozmów.