Parlament Europejski uchylił immunitety europosłom PiS-u Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi - poinformowała brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Zgodnie z unijnymi przepisami, po głosowaniu przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola ma niezwłocznie przekazać decyzję PE europosłom i właściwemu organowi państwa członkowskiego.

Uchylenie immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi zarekomendowała w ubiegłym miesiącu komisja prawna Parlamentu Europejskiego (JURI).

Co zarzuca prokuratura Kamińskiemu i Wąsikowi?

Wnioski o uchylenie immunitetów Maciejowi Wąsikowi i Mariuszowi Kamińskiemu przekazał pod koniec lipca ubiegłego roku prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Prokuratura zarzuca im, że nie zastosowali się do prawomocnego wyroku sądu o zakazie pełnienia funkcji publicznych.

"Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dostarczył podstawy do ustalenia, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, pomimo orzeczonego wobec nich prawomocnego zakazu pełnienia funkcji publicznych, nie zastosowali się do tego zakazu i wykonywali mandaty posłów poprzez wzięcie udziału w dniu 21 grudnia 2023 r. w obradach Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, w tym w przeprowadzonych przez Sejm głosowaniach numer 141-147 oraz uczestniczenie w dniu 28 grudnia 2023 r. w posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych" - głosił ówczesny komunikat.

Jak napisano wtedy, "ustalenia te pozwoliły na przedstawienie Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi  w dniu 18 kwietnia 2024 r. zarzutów popełnienia przestępstw z art. 244 kk. Na obecnym etapie postępowania zachodzi konieczność uzupełnienia europosłom przedstawianych im zarzutów, a następnie skierowanie aktu oskarżenia do sądu". 

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Kamiński i Wąsik krytykują decyzję PE

Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński skrytykowali we wtorek decyzję podjętą przez Parlament Europejski. Parlament uchylił się od oceny merytorycznej stawianych nam zarzutów. Zarzuty te mają charakter stricte polityczny, tak naprawdę one pokazują w jaskrawy sposób, jak skrajnie upolityczniona jest prokuratura zarządzana przez ministra Bodnara. Ja uważam, że jest to również bezpośrednie zaangażowanie prokuratury w kampanię wyborczą, jaka odbywa się w naszym kraju - powiedział Kamiński na konferencji prasowej po głosowaniu.

Dodał, że jest przekonany, iż w najbliższym czasie, w trakcie kampanii, zostaną wezwani do prokuratury w charakterze podejrzanych.

Traktuję to jako represję związaną z działalnością opozycyjną, jaką prowadzimy z ministrem Wąsikiem wobec reżimu Tuska, oraz próbę zastraszenia zarówno opozycji, jak i naszych wyborców. Także jest to dowód na absolutne polityczne zaangażowanie obecnej prokuratury. Sama sprawa ma charakter wyłącznie polityczny. Dotyczy ona wypełnienia przez nas obowiązków poselskich. Dotyczy głosowania przez nas w dniu 21 grudnia 2023 roku w parlamencie. Jestem przekonany, że mieliśmy pełne prawo głosować tego dnia. Nasze mandaty nie zostały wygaszone i naszym obowiązkiem wobec wyborców było wykonywanie do końca obowiązków poselskich - powiedział Kamiński.

Wąsik ocenił, że "nie ma bardziej politycznego wniosku do prokuratury niż ściganie posłów za wykonywanie swoich obowiązków".

Byliśmy posłami opozycji, wykonywaliśmy swoje obowiązki wobec naszych wyborców i za to dzisiaj Donald Tusk i Adam Bodnar chcą nas wsadzić do więzienia. Przypomnę, że wczoraj z więzienia wyszedł Ryszard Cyba, to też jest taki pewien symboliczny fakt. Ryszard Cyba, morderca skazany na dożywocie, przed czasem wychodzi z więzienia, a Parlament Europejski na wniosek polskiego rządu głosuje za zniesieniem immunitetu wobec dwóch eurodeputowanych, którzy zajmowali się ściganiem przestępczości, będąc w rządzie Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Wąsik.

Przypomnijmy, Ryszard Cyba, skazany za zabójstwo Marka Rosiaka w biurze PiS w Łodzi w 2010 r., został zwolniony z zakładu karnego z uwagi na stan zdrowia. Rzecznik łódzkiego sądu okręgowego poinformował, że nie oznacza to, iż mężczyzna został uwolniony - z więzienia trafił do domu pomocy społecznej, a stamtąd do szpitala psychiatrycznego.