Do 20 lat więzienia za "morskie piractwo" grozi 4 marynarzom, którzy w czasie strajku w Marsylii, przejęli kontrolę nad promem i zmusili załogę do wypłynięcia w morze – informuje francuski korespondent RMF.
Wczoraj statek "odbili" komandosi francuskiej żandarmerii, marynarze trafili do aresztu. Związkowcy żądają wypuszczenia aresztowanych i zapowiadają kontynuowanie strajku.
Protest już trzeci dzień paraliżuje port w Marsylii, największy w całej Francji, drugi dzień trwa też strajk w Bastii na Korsyce. Związkowcy protestują głównie przeciwko planom prywatyzacji Państwowego Przedsiębiorstwa Śródziemnomorsko-Korsykańskiego.
Pracownicy obawiają się masowych zwolnień i utraty przywilejów, m.in. prawa do wcześniejszej emerytury. Dziennik "Le Monde” nazwał działania rządu nieodpowiedzialnymi, pozbawionymi logiki i pożałowania godnymi.
Zdaniem gazety, władze najpierw nie potrafiły rozwiązać problemów finansowych firmy, później ogłosiły prywatyzację, by potem po cichu zacząć się wycofywać – rząd zapewnił, że państwo pozostanie mniejszościowym udziałowcem – a na końcu wysłał antyterrorystów przeciw „piratom", którzy nie mieli zamiaru stawiać oporu.