Na szczycie NATO zapadły pierwsze kluczowe decyzje: Ukraina i Gruzja na razie nie dostaną zaproszenia do planu działań na rzecz członkostwa w Sojuszu. To wynik stanowiska Niemiec, które wychodzą naprzeciw rosyjskim sprzeciwom wobec rozszerzenia Paktu na wschód. NATO odroczyło również decyzję o zaproszeniu Macedonii. W tym wypadku decyzję blokuje Grecja.
Polska opowiadała się za planem rozszerzenia paktu o Ukrainę i Gruzję, zależało na tym również Stanom Zjednoczonym. Opór Niemiec wobec szybkiego przyjęcia Ukrainy i Gruzji do NATO to ich zapominanie o własnej historii. Takie słowa polskiego prezydenta cytuje dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Lech Kaczyński miał je napisać w liście do przywódców pozostałych 25 państw NATO.
Jak wskazał polski prezydent, Republika Federalna Niemiec została w 1955 roku przyjęta do Sojuszu Północnoatlantyckiego, choć jej granice nie były uznane przez wszystkie państwa europejskie, a sytuacja w Berlinie groziła konfrontacją zbrojną na niewyobrażalną skalę.
Mimo wątpliwości o nieporównywalnie większej skali i zagrożeń, wypływających z międzynarodowej sytuacji politycznej, Sojusz Północnoatlantycki podjął "odważną decyzję". Był to najważniejsza decyzja o rozszerzeniu, jaką kiedykolwiek podjął.
Przed szczytem Sojuszu w Bukareszcie prezydent podkreślał, że Polska będzie wspierać Plan Działań na rzecz Członkostwa w NATO - tak zwany MAP - dla Ukrainy i Gruzji. Polska jest bardzo zdecydowanie za tym, żeby ten MAP tym dwóm krajom przyznać. Mamy tu niezwykle silnego sojusznika – Stany Zjednoczone - mówił prezydent podczas lotu do stolicy Rumunii.
Z obiadu roboczego ministrów spraw zagranicznych zostali wyproszeni ambasadorowie. Amerykańska Sekretarz Stanu Condoleezza Rice z podobno rozbrajającą uprzejmością zaproponowała, aby ministrowie zostali we własnym gronie i pożegnała ambasadorów, którzy towarzyszyli szefom dyplomacji państw NATO.
Nasz reporter usłyszał, że to podobno zaplanowana taktyka Stanów Zjednoczonych, którym zależy na rozmowach w jak najwęższym gronie. Jeśli tak jest, nie miała ona zastosowania podczas obiadu, w którym uczestniczył Lech Kaczyński i towarzysząca mu minister Anna Fotyga. Tam skład uczestników, według informacji od prezydenckiego ministra Michała Kalinińskiego, pozostał bez zmian.