Romska nastolatka, którą wydalono z Francji do Kosowa, przeżyła kolejny wstrząs, gdy na nią i jej rodzinę dokonano napaści w Kosovskiej Mitrovicy. Pobita matka dziewczyny trafiła do szpitala.
Cała rodzina Leonardy Dibrani mieszka od opuszczenia Francji 9 października w Kosovskiej Mitrovicy.
Nie podano, jakich obrażeń doznała matka nastolatki. Agencja Associated Press pisze, że rodzinę zaatakowała inna romska para i że obie rodziny są przesłuchiwane przez policję.
Sprawa rodziny Dibranich rozpoczęła się w chwili, gdy francuskie MSW odrzuciło ich wniosek o azyl, co wiązało się automatycznie z opuszczeniem terytorium Francji.
Ministerstwo spraw wewnętrznych Francji informowało, że rodzina wielokrotnie odmawiała wyjazdu z Francji. Policja zatrzymała ojca Leonardy i 8 października wydaliła go do Kosowa. Nazajutrz zatrzymała matkę i pięcioro rodzeństwa samej 15-latki, która była wtedy z klasą na szkolnej wycieczce. Dziewczyna została zatrzymana tego samego dnia przez policję w autobusie na oczach kolegów.
Sprawa, w którą zaangażował się sam prezydent Francji Francois Hollande, wywołała oburzenie wśród imigrantów, ale i części Francuzów, którzy uważają, że policja posunęła się za daleko, zatrzymując Leonardę Dibrani przy kolegach z klasy i upokarzając ją publicznie.
(mal)