"To zwrot w bardzo złym kierunku. Prezydent Duda nie akceptuje tego" - tak prezydencki minister Marek Magierowski komentuje wydarzenia na Białorusi. W Mińsku doszło wczoraj do masowych zatrzymań uczestników opozycyjnej demonstracji. Niezależne media informują, że na milicyjne posterunki mogło trafić nawet kilkuset demonstrantów.
Z jednej strony to przykra informacja z punktu widzenia obrony praw człowieka. To co się dzieje jest absolutnie nie do zaakceptowania dla prezydenta. Mamy do czynienia z represjami. Z drugiej strony to nasz sąsiad, z którym powinniśmy utrzymywać dobre stosunki, w tej sytuacji to jest oczywiście zwrot w bardzo złym kierunku - podkreślił Magierowski.
Wczoraj o "niezwłoczne uwolnienie wszystkich zatrzymanych w ostatnich czasie obywateli zachowujących się w sposób pokojowy" zaapelowała rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini. Działania podejmowane przez Białoruś w celu zapewnienia poszanowania elementarnych swobód, rządów prawa i praw człowieka pozostaną kluczowe dla kształtowania relacji UE z tym krajem - zaznaczyła.
Przypomnijmy, że w tym tygodniu sąd w Mińsku skazał na 15 dni aresztu Polkę mieszkającą na Białorusi. Dorota N. została zatrzymana za niepodporządkowanie się poleceniom milicjantów.