Miasteczko namiotowe na placu przed anglikańską katedrą św. Pawła w Londynie. Kilkaset osób spędziło tam drugą z rzędu noc protestując przeciwko ekscesom finansjery pod hasłem "OccupyLSX" (Okupuj Giełdę).
Tę formę protestu "oburzeni" obrali po tym, jak policja w sobotę uniemożliwiła im przemarsz do City, gdzie mieści się siedziba giełdy LSE (London Stock Exchange) i gdzie planowali rozbicie namiotów. Pobliski Plac Paternoster w pobliżu katedry, przy którym mieści się giełda AIM (Alternative Investment Market), jest otoczony przez policję.
Kanonik katedry św. Pawła, Giles Fraser, powiedział, że choć nie poparł inicjatywy, to sądzi, że ludzie mają prawo protestować, a mieszkańcy namiotów są przyjaźnie nastawieni wobec niego i siebie nawzajem. Zwrócił się do policji, by opuściła przykatedralny plac. W sobotę na schodach katedry doszło do szarpaniny policji z uczestnikami protestu.
Pierwszy punkt ośmiopunktowego oświadczenia, przyjętego przez ruch "OccupyLSX", stwierdza, że obecnego systemu gospodarczego i finansowego nie da się utrzymać na dłuższą metę: jest niesprawiedliwy i niedemokratyczny; dlatego potrzebna jest zmiana.
Odmawiamy ponoszenia kosztów za kryzys spowodowany przez bankierów; Chcemy, by demokracja reprezentowała ludzi, a nie wielkie korporacje; Zasoby świata muszą być zużytkowane na potrzeby ludzi i planety Ziemi, a nie być zawłaszczane przez wielkie korporacje, najbogatszych bądź przeznaczane na wojny - głoszą kolejne punkty. Oświadczenie zostało przyjęte w czasie zgromadzenia na stopniach katedry przez ponad pół tysiąca osób. Nie jest to jeszcze tekst ostateczny.
Zrozumienie dla globalnego protestu przeciwko ekscesom wolnorynkowego kapitalizmu wyraził w dzisiejszym komentarzu dziennik "Financial Times" stwierdzając, że tylko ktoś zupełnie lekkomyślny zlekceważyłby światowy ruch odzwierciedlający złość i frustrację ludzi z różnych grup społecznych (...) Amerykańskie marzenie legło w gruzach z powodu kryzysu wywołanego przez nadużycia systemu finansowego i cynizm polityków. Skutkiem są pogłębiające się społeczne nierówności, rosnące zubożenie i wyrzeczenia ze strony najsłabszych - stwierdza gazeta.