Libańska armia mobilizuje rezerwistów – żołnierze mają zostać rozmieszczeni w południowej części kraju, gdzie izraelska armia prowadzi ofensywę przeciwko Hezbollahowi. Z drugiej strony Izrael wzywa mieszkańców po libańskiej stronie pogranicza, by pozostali w domach.
Zgodnie z decyzją rządu w Bejrucie, wzdłuż granicy z Izraelem miałoby zostać rozmieszczonych 15 tysięcy libańskich żołnierzy. Najpierw jednak z terenu tego miałaby się wycofać izraelska armia.
W wiosce Hula izraelskie samoloty wojskowe zniszczyły 6 domów. Pojawiły się informacje, że pod gruzami zginęło ponad 40 osób – mówił o tym nawet premier Libanu. Po tym wydarzeniu Fuad Siniora kolejny raz zaapelował o zakończenie działań militarnych. Później jednak poinformował, że w nalocie zginęła 1 osoba – pozostałych mieszkańców udało się uwolnić spod gruzów. Mimo to liczba zabitych w czasie konfliktu przekroczyła już 1000 osób – takie dane przedstawił rząd w Bejrucie.
Po porannych atakach, na Bejrut znów spadły izraelskie bomby – libańskie źródła bezpieczeństwa mówią o pociskach na gęsto zaludnionych przedmieściach miasta. Ratownicy donoszą o co najmniej 8 zabitych.
W czwartek przywódca Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah groził, że jeśli Izrael uderzy w Bejrut, Islamski Ruch Oporu zaatakuje Tel Awiw. Na razie jednak katiusze Hezbollahu spadają najdalej na miejscowość Hadera - w środkowym Izraelu; 80 km od granicy z Libanem, 40 km od Tel Awiwu. W niedzielnych atakach rakietowych Hezbollahu na Izrael zginęły trzy osoby cywilne w Hajfie i dwunastu rezerwistów w Kfar Giladi.
Izrael zapowiedział odwet. Armia – jak informuje planuje jerozolimski dziennik "Haarec" – już planuje w najbliższym czasie dokonanie serii ataków na nowe cele w Libanie, w tym zniszczenie infrastruktury i narodowych symboli tego kraju. Rzecznik izraelskiego wojska ujawnił natomiast, że zestrzelono „samolot szpiegowski Hezbollahu”.
Stoimy obecnie wobec nowej eskalacji walk. Będziemy uderzać w każdy ruchomy cel na terenach Hezbollahu lecz także - w strategiczną cywilną infrastrukturę - powiedział gazecie przedstawiciel sztabu armii izraelskiej. W tej sprawie premier Ehud Olmert spotkał się z dowództwem izraelskiej armii. Posłuchaj relacji bliskowschodniego korespondenta RMF FM Elego Barbura:
Prawdopodobnie we wtorek odbędzie się głosowanie w sprawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczącej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Na obecny tekst nie godzi się jednak strona libańska, która domaga się, by rezolucja jednoznacznie wezwała Izrael do wycofania wojska z terytorium Libanu.
George Bush obstaje, by w dokumencie znalazło się stwierdzenie o konieczności neutralizacji Hezollahu. - Sprawą podstawową jest dla nas stworzenie takich warunków dla libańskiego rządu, by przy pomocy własnego wojska i sił międzynarodowych był w stanie powstrzymać Hezbollah i jego sponsorów przed spowodowaniem kolejnego kryzysu - stwierdził amerykański przywódca.